Jeśli zaczyna się mecz o stanu 0:15, trudno go później wygrać. Przekonały się o tym koszykarki Towarzystwa Sportowego Ostrovia, które w niedzielne popołudnie tak fatalnie rozpoczęły pojedynek ze spadkowiczem z ekstraklasy - Karkonoszami Jelenia Góra. Jak mówią trener zespołu Piotr Czaska i zawodniczka Agata Krygowska, właśnie ten początek zadecydował o ostatecznej porażce.

„W początkowej fazie meczu mieliśmy problem z obroną strefową, którą zastosował zespół gości. Byliśmy przygotowani na taki wariant, ale niestety dziewczyny wyszły na boisko zdenerwowane i zagubione. Efekt był taki, że Karkonosze odjechały nam na bezpieczną przewagę. Później trochę mecz się wyrównał. Moim zdaniem mieliśmy pozycje rzutowe, ale niestety dziewczyny nie trafiały tak dobrze jak w pierwszym meczu" - podsumował trener TS Ostrovii.

„Niestety, okazuje się, że nasza hala, która powinna być naszym atutem, nie sprzyja nam do końca. Wychodzimy na parkiet mocno zestresowane pod dużą presją i mecz zaczynamy fatalnie. Później gonimy rywalki, ale one miały już tak znaczącą przewagę, że nic z tego i tak nie wychodzi" - dodała Krygowska.

W 20 minucie Ostrovia przegrywała już nawet 48:23. W czwartej kwarcie udrobiła 14 punktów z tej straty, ale na więcej nie pozwoliły koszykarki z Jeleniej Góry, które wygrały z Ostrovią 78:63. Najwięcej punktów dla pokonanych zdobyły: Skrzypczak 15, Cebulska 14 i Krygowska 12.

kmiecikrc.fm