Nawet najlepsza passa kiedyś musi się skończyć, a w przypadku kaliskich siatkarzy licznik zatrzymał się na dziewięciu z rzędu zwycięstwach. Niepokonaną od początku sezonu drużynę MKS-u zatrzymali i to w hali przy Łódzkiej Czarni Rząśnia. W sobotni wieczór kaliszanie przegrali 0:3 i w niczym nie przypominali drużyny z poprzednich występów. Pierwszego seta gospodarze wysoko przegrali do 14-tu, a w kolejnych zdołali zdobyć odpowiednio 22 i 20 punktów. A jak ocenił Radiu Centrum trener MKS-u Marian Durlej kluczem do zwycięstwa gości była znakomita gra w przyjęciu.

"W naszym zespole nie było bloku, podobnie jak w poprzednich meczach staraliśmy się grać trudną zagrywkę, żeby ich trochę odsunąć od siatki, ale rywale przyjmowali wszystko praktycznie w punkt, i tam rzeczywiście ma kto atakować. Tu z takim zespołem trzeba zagrać na najwyższym poziomie bo drużyna z Rząśni wzmocniła się doświadczonym przyjmującym, jest coraz groźniejsza i to pokazała w Kaliszu".

Warto wspomnieć, że jednym z najskuteczniejszych graczy w ekipie przyjezdnych okazał się były zawodnik MKS-u Jakub Rohnka. Dla siatkarzy MKS-u to pierwsza porażka w tym sezonie, która kosztowała ich utratę fotela lidera. Kaliszanie tracą jeden punkt do Wilków Wilczyn. Do ligowych rozgrywek powrócą 10 stycznia.

MKS Kalisz - Czarni Rząśnia 0:3 (14:25, 22:25, 20:25).