Siedemnaście lat czekali na taki dzień. Mowa o speedrowerzystach Wirażu Ostrów, którzy w niedzielę - na kolejkę przed końcem sezonu - zapewnili sobie pierwsze w historii klubu Drużynowe Mistrzostwo Polski. Na własnym torze po niesamowicie zaciętym i emocjonującym meczu pokonali TSŻ Toruń 83:76, zdobywając także punkt bonusowy. Losy tytułu mistrzowskiego ważyły się do ostatniego wyścigu. Mówią Radiu Centrum zawodnicy: Bartosz Grabowski i Marcin Kołata oraz prezes, Andrzej Latusek:

"Bardzo to cieszy, że mogliśmy u siebie na swoim torze przypieczętować ten sukces. Drużyna z Torunia przyjechała bardzo dobrze przygotowana do tego meczu. Od początku nie było mowy o odpuszczaniu przeciwnikom. Udało się przede wszystkim przywozić punkty z korzystniejszych pól startowych. Wygrana jest z bonusem i mamy przypieczętowane złoto" - powiedział Radiu Centrum multimedalista Wiraża, Bartosz Grabowski.

"Ostrowski klub ma w tym roku 17 lat. Osobiście na ten sukces czekałem 12 lat, żeby zbudować taka mocną drużynę w Ostrowie. Wcześniej, kiedy święciłem sukcesy indywidualne, miałem różne propozycje czy to z Szaweru Leszno, Pavartu Rawicz czy też TSŻ-u Toruń, by przejść do tych klubów. Powiedziałem jednak, że jestem patriotą lokalnym i zostałem w Ostrowie. Udało się tutaj zbudować taki skład, że zdobyliśmy ten upragniony złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski" - powiedział Radiu Centrum Marcin Kołata.

"17 lat czekałem na taki dzień. Bardzo się cieszymy z tego sukcesu. Co ciekawe, jedzie się cały sezon, a ostatni wyścig naszego bezpośredniego meczu zadecydował o wszystkim" - powiedział Radiu Centrum Andrzej Latusek.

Przed ostatnim wyścigiem Wiraż miał 4 punkty przewagi. Bartosz Grabowski wygrał start i jechał po zwycięstwo, oznaczające triumf gospodarzy. W ferworze walki przewrócili się zawodnicy TSŻ-u Toruń. Remigiusz Burchardt został wykluczony z powtórki, a w drugim podejściu ostrowianie wygrali 6:3, a w całym meczu 83:76. Najwięcej punktów dla Wiraża zdobyli: Grabowski 20, Bedra 15, Kowalczyk 14 i Kołata 11.