Przeszli zupełną metamorfozę w porównaniu z pierwszą rundą - mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy do połowy sezonu nie wygrali żadnego meczu na wyjeździe, a w sobotę zwyciężyli po raz trzeci z rzędu w obcej hali, notując w sumie piątą kolejną wygraną. KPR Ostrovia pokonała Control Process Tarnów 28:22, choć do przerwy przegrywała 13:14. - "Skuteczność pozostawiała dużo do życzenia, ale bardzo dobrze funkcjonowała obrona" - powiedział Radiu Centrum trener Filip Orleański, a Krzysztof Martyński podkreśla, że Ostrovia wreszcie gra na miarę przedsezonowych oczekiwań.

"Na półmetku rozgrywek większość uważała, że jesteśmy zespołem, który gra poniżej możliwości. W drugiej rundzie złapaliśmy lepszy kontakt w zespole. Obrona funkcjonuje bardzo dobrze, zagrywki realizujemy już znacznie lepiej i mam nadzieję, że nasze przedsezonowe zapowiedzi nie okażą się fiaskiem. Chcemy kontynuować zwycięską passę, by zająć jak najwyższe miejsce w lidze. Szczególnie po nieudanej pierwszej rundzie rozgrywek, mamy kilku drużynom coś do udowodnienia" - wyjaśnia Radiu Centrum Martyński.

Ostrovia w Tarnowie przewagę osiągnęła po przerwie, prowadząc różnicą dwóch - czterech bramek, by ostatecznie zwyciężyć różnicą sześciu trafień. Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Tomczak 11, Stupiński 5, Dutkiewicz 4, Jaszka i Wasilek po 3. Dzięki tej wygranej Ostrovia wyprzedziła w tabeli ŚKPR Świdnicę, a także zrównała się punktami z MKS-em Kalisz. A już w następnej kolejce 16 marca wielkie derby w pierwszej lidze szczypiorniaka pomiędzy Ostrovią a MKS-em Kalisz.