Wyrównany bój toczyli przez dwie kwarty, prowadząc momentami nawet 4-5 punktami. Po zmianie stron zabrakło sił i dało o sobie znać większe doświadczenie rywala. W sobotni wieczór kaliscy koszykarze ulegli liderowi grupy mistrzowskiej AZS-owi AWF Katowice 68:82. Do przerwy MKS Drogbruk Kalisz przegrywał 37:43, jednak potem goście zaczęli zwiększać przewagę. Gdy ta wzrosła do 15 punktów (50:65), stało się jasne, że kaliszanie nie zdołają sprawić niespodzianki. Jak zgodnie podkreślili Radiu Centrum trener MKS-u Piotr Czaska i Jakub Szymczak, kaliszanie walczyli do końca:

"Gołym okiem było widać, że przeciwnik był lepszy i wykorzystał wszystkie swoje atuty, bo to jest bardzo silny i wyrównany zespół. Ale my w wielu fragmentach też realizowaliśmy swoje założenia i naprawdę dziękuję swoim zawodnikom za włożony wysiłek. Zgodnie z przewidywaniami mecz zakończył się zwycięstwem gości, ale ja z postawy naszego zespołu też mogę być zadowolony, bo to wyglądało znacznie lepiej niż ostatnio w spotkaniu z Mickiewiczem" - powiedział trener Piotr Czaska.

"Po prostu zabrakło nam sił i było widać różnicę między nami a Katowicami. Tam wielu zawodników gra po kilka lat ze sobą, są bardzo zgrani i jest kilku chłopaków z doświadczeniem pierwszoligowym. Oni cały mecz grali na wysokim, równym poziomie, a my próbowaliśmy różnych sztuczek, żeby ich wybić z tego rytmu, ale to się nie udało. Na pewno była z naszej strony walka" - dodał Jakub Szymczak.

Dodatkowo w sobotę w Arenie nie mógł wystąpić najwyższy w MKS-ie Tomasz Zyber, stąd łatwiej było przyjezdnym rzucać spod kosza. W kaliskiej ekipie najskuteczniejszy był Jakub Kołodziej, który zdobył 21 punktów. A za tydzień kaliski zespół rozegra dwa wyjazdowe mecze w Bytomiu i w Katowicach - z Mickiewiczem.

MKD Drogbruk Kalisz - AZS AWF Katowice 68:82 (16:20, 21:23, 20:25, 11:14)