Udanie zainaugurowali sezon przed własną publicznością kaliscy siatkarze. W sobotę, w hali Arena MKS Kalisz pewnie pokonał w trzech setach Orła Międzyrzecz. Tym samym kaliszanie zrehabilitowali się za wyjazdową porażkę w Zielonej Górze. Goście tylko w pierwszym secie byli groźni, prowadząc nawet na początku 9:5. Ostatecznie jednak MKS wygrał tę partię 25:22. W kolejnych dwóch setach przewaga kaliszan nie podlegała dyskusji i pozwolili w nich rywalom zdobyć tylko po 17 punktów. Trener MKS-u Kalisz Marian Durlej przyznał Radiu Centrum, że obawiał się tego meczu:

"Bałem się tego spotkania, ale nie o poziom tylko ze względu na kłopoty zdrowotne moich zawodników. Aż czterech z nich dopadła jakaś jelitówka i wiedziałem że są osłabieni. Przy trzech setach mogli to wytrzymać, ale gdyby to spotkanie się przedłużało, to byłby kłopot, musiałbym działać zmianami. Na szczęście chłopcy wytrzymali, pokonali rywala szybko i chwała im za to. Wiedzieliśmy, że goście dużo atakują po prostej, dlatego chciałem, żeby w obronie stanęli po skosie i to przyniosło efekt.

W przeciwieństwie do meczu w Zielonej Górze, we własnej hali kaliszanie dobrze przyjmowali piłkę, ale przede wszystkim bardzo skutecznie zagrali w bloku. To właśnie blokowanie ataków rywali było receptą na szybkie zwycięstwo w Arenie. A za tydzień kaliskich siatkarzy, czeka kolejny mecz na wyjeździe, tym razem w Gorzowie Wielkopolskim.

MKS Kalisz - Orzeł Międzyrzecz 3:0 (25:22, 25:17, 25:17)

MKS: Skadłubowicz, Porada, Lipa, Konieczny, Rohnka, Kowalewski oraz Wroniecki (l), Ozdowski

Orzeł: Sroga, Haładus, Figiel, Olejniczak, Jakubczak, Karbowski oraz Wanat (l), Boguta, Korzeniewski