Sezon żużlowy już tuż, tuż, ale równie realny jak start rozgrywek jest protest żużlowców. I nie chodzi w tym przypadku o pieniądze, ale o nowy sprzęt, a konkretnie tłumiki, których nie akceptują ani żużlowcy, ani prezesi klubów. Przy wprowadzeniu tłumików zgodnych z unijnymi normami upiera się natomiast Polski Związek Motorowy. -

"Nie można nawet wykluczyć strajku środowiska żużlowego" - powiedział Radiu Centrum prezes ŻKS Ostrovia, Artur Bieliński.

Od tego sezonu żużlowcom nakazano używanie nowego sprzętu - lepiej wyciszającego hałas zgodnie z normami Unii Europejskiej. Kibicom ten pomysł średnio się podoba, bo magia żużla polega m.in. na specyficznym ryku motocykli. Mniejszego hałasu z kolei domagali się niekiedy mieszkańcy domów i osiedli położonych w pobliżu stadionów. Problem pojawił się w momencie, gdy żużlowcy zaczęli testować nowy tłumik. Okazało się, że powoduje on przegrzewanie silników i to nawet przy niskich temperaturach powietrza. Zawodnicy jak jeden mąż oprotestowali nowe tłumiki. Przeciwni ich stosowaniu są także czołowi żużlowcy świata, w tym Gollob i Crump. Ale by stare tłumiki nadal można było wykorzystywać, potrzebna jest akceptacja PZMOT-u.

Związek na razie zdania nie zmienił. W najbliższy piątek Zarząd Główny PZMOT ma wydać ostateczną decyzję w tej sprawie.

kmiecikrc.fm