Bardzo cenne zwycięstwo w Poznaniu odnieśli żużlowcy Intaru Lazur Ostrów, którzy pokonali miejscowy PSŻ 47:42. Losy spotkania ważyły się do ostatniego wyścigu. Wygraną ostrowianom zapewnił Anglik, Chris Harris. Bardzo dobrze punktował także tradycyjnie Adrian Gomólski.
Intar Lazur po tym zwycięstwie zbliżył się do wicelidera tabeli - Lotosu Gdańsk, który przegrał na własnym torze z Polonią Bydgoszcz.
Od pierwszych wyścigów widać było, że będzie zupełnie inny mecz niż na wiosnę, kiedy Intar Lazur rozgromił popularne „Skorpiony". Mówi trener Jan Grabowski.

„Myślę, że mecz zarówno ostrowskim jak i poznańskim kibicom mógł się podobać. Dostarczył sporo emocji. O tym, że walka była do końca zadecydował wyścig , który przegraliśmy 0:5".

Trener wspomniał o 12 wyścigu, w którym najpierw upadł Adrian Gomólski, a w powtórce Dryml przewrócił Kościucha i został wykluczony. Junior Intaru Lazur po meczu odczuwał skutki upadku.

„Zaraz po wypadku trener Główka wymasował mi bark i jeszcze dałem radę jechać. Wiadomo - wówczas jeszcze jest adrenalina i nie czułem bólu. Teraz jest coraz gorzej. Jadę w poniedziałek do lekarza, by sprawdził co jest z moim barkiem. Mam nadzieję, że to niegroźny uraz" - tłumaczy popularny „Adi".

Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim wyścigu wygranym przez Harrisa przed Skórnickim i Ruudem. Po meczu niepocieszony był lider poznańskich Skorpionów Adam Skórnicki.

„Na pewno czujemy niedosyt. Pomimo tego, że Ostrów jest wyżej notowanym zespołem jechaliśmy po zwycięstwo. Niestety, nie udało się, stąd też nastroje nie są takie jak oczekiwaliśmy. Trudno, jedziemy dalej, walczyć o kolejne zwycięstwa" - zakończył Indywidualny Mistrz Polski.

kmiecikrc.fm