Jest odpowiedź generalnego konserwatora zabytków ws. petycji dot. nieeksponowania kaliskiej "dziurelli". W czerwcu miejscy aktywiści wraz z kaliską radną, Barbara Oliwiecką zebrali ponad 750 podpisów tej sprawie:

"Jako mieszkańcy nie jesteśmy stroną w ochronie zabytków i i żadna liczba podpisów nie zmieni decyzji konserwatora. Właściwą osobą, czyli instytucją, która może cokolwiek zrobić jest prezydent Kalisza" - powiedziała radiuCENTRUM Barbara Oliwiecka, kaliska radna.

na fot.: Barbara Oliwiecka / kaliska radna

Generalny konserwator zabytków poinformował też, że ekspozycji rząpi można było zapobiec zanim obiekt wpisano do rejestru zabytków. Mógł to zrobić ówczesny prezydent Kalisza, Grzegorz Sapiński.

W czerwcu aktywiści rozmawiali w tej sprawie z obecnym włodarzem, który poparł inicjatywę i obiecał, że złoży do konserwatora stosowne pismo. Jak powiedziała radiuCENTRUM Oliwiecka, tak się nie stało.

Dla prezydenta "dziurella" musi być sporym problemem i sam nie wie co z nim zrobić. Jednego dnia mówi kaliszanom, że znalezisko może stać się atrakcją Kalisza, następnego, że to wątpliwej urody zabytek.

na fot. od prawej: Krystian Kinastowski / prezydent Kalisza

Niestety, kaliszanie i kaliscy rajcy mają "związane ręce". Tymczasem miasto wraz ze Stowarzyszeniem Architektów RP rozpisało konkurs na opracowanie projektu modernizacji Rynku Głównego, do którego zgłosiło się aż 80 zespołów. I maja one uwzględniać ekspozycję "dziurelli".

Trzeba pamiętać też o tym, że utrzymanie zabytku generuje spore koszty, bo rząpie należy poddawać regularnej konserwacji.