Miał być największą gwiazdą 2. Ligi Żużlowej i prowadzić Stal Rzeszów do kolejnych zwycięstw. Póki co z czterokrotnym mistrzem świata, Gregiem Hancockiem jest spore zamieszanie, które może dotyczyć także meczu Amerykanina przeciwko MDM Komputery TŻ Ostrovia.

"Bomba" z Gregiem Hancokiem wybuchła w niedzielę w Poznaniu, kiedy to Amerykanin w barwach Stali Rzeszów nie został dopuszczony do meczu z PSŻ-em, gdyż nie okazał się ważnymi badaniami lekarskimi. Strona rzeszowska twierdzi, że to był błąd lekarza, który wpisał Amerykaninowi w książeczce lekarskiej niewłaściwą datę. Tak czy owak sędzia Grzegorz Sokołowski wykrył tę nieprawidłowość i nie dopuścił Hancocka do jazdy. W efekcie Stal tylko zremisowała w Poznaniu. Wyjaśnienia sytuacji z badaniami lekarskimi Hancocka domaga się teraz TŻ Ostrovia, która tydzień wcześniej przegrała w Rzeszowie. Wówczas sędzia Tomasz Proszowski dopuścił Amerykanina do startu. Ten zdobył 13 punktów, a Stal wygrała różnicą 14 "oczek". Ewentualna weryfikacja wyniku meczu z 52:38 dla Stali na 39:38, zwycięstwa ostrowianom nie da, ale zwiększy szanse na potencjalny bonus w dwumeczu. "Domagamy się tylko wyjaśnienia tej sytuacji, bo przepisy są równe dla wszystkich" - tłumaczy Radosław Strzelczyk.

na fot.: Greg Hancok / żużlowiec Stali Rzeszów

Gdyby Hancock nie został dopuszczony do meczu przeciwko MDM Komputery TŻ Ostrovia, wynik na torze pewnie byłby inny. Jaki? Tego już się nie dowiemy. Niesmak po zamieszaniu i tak pozostanie. Szkoda jednak, że w sporcie żużlowym nie zawsze wszystko rozstrzyga się w rywalizacji na torze.