Przez 20 minut walczyły jak równy z równym z faworyzowaną Wisłą CanPack Kraków. Po przerwie były jednak bezradne. Koszykarki Ostrovii po pierwszej połowie przegrywały tylko 40:41. W trzeciej kwarcie gra zespołu trenera Mirosława Trześniewskiego kompletnie się posypała i Wisła ostatecznie wygrała 85:62.

"Akurat w tym meczu całkiem nieźle wpadały nam rzuty z dystansu. Szkoda, że nie miałyśmy lepszego pomysłu na akcje w ataku, bo w obronie nie wyglądało to tak źle. Pierwsza połowa pokazała po raz kolejny, że potrafimy bić się z tymi czołowymi zespołami, co cieszy. W drugiej połowie niestety zawsze jest trochę gorzej" - powiedziała radiuCENTRUM Jowita Ossowska.

"Pierwsza połowa meczu w naszym wykonaniu mogła się podobać, bo dzieliłyśmy się piłką, grałyśmy zespołowo. Szukałyśmy się na wolnych pozycjach. Nie wiem natomiast, co się stało w trzeciej i czwartej kwarcie" - powiedziała radiuCENTRUM kapitan zespołu, Katarzyna Motyl.

Ostrovia w sobotę trafiła aż 13 rzutów z dystansu i to trzymało ją w grze. Dla porównania gospodynie oddały tylko 8 celnych rzutów za 2 punty. Dla Ostrovii to szesnasta porażka w sezonie. Z bilansem 2-16 biało-czerwone zajmują dwunaste, przedostatnie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet.

TS Ostrovia Ostrów - Wisła CanPack Kraków 62:85 (23:24, 17:17, 7:24, 15:20)

Ostrovia: Bilotserkivska 24, Ossowska 14, Jackowska 9, Motyl 8, Podkańska 5, Jaworska 2, Wajler 0, Kaczmarek 0, Joks 0, Nowicka 0

Wisła CanPack: Russell 19, Jakubiuk 12, Ziętara 11, Rodriguez 9, Araujo 9, Canada 7, Aleksandravicius 6, Conde 5, Żurowska-Cegielska 4, Grabska 3

na fot. Fragment walki koszykarek Ostrovii z Wisłą CanPack Kraków