Piłkarze Piasta Kobylin sprawcami największej sensacji w 1/32 Pucharu Polski. Czwartoligowiec po kapitalnym spotkaniu wygrał 3:1 z ekstraklasowym Zagłębiem Lubin i awansował dalej. Po raz kolejny okazało się, że sport jest nieprzewidywalny.

Nadkomplet publiczności w Kobylinie od początku meczu oglądał Piasta grającego bez kompleksu dla ekstraklasowego rywala. W efekcie już do przerwy po golach Jakuba Pospiecha i Michała Rejka było 2:0 dla gospodarzy.
Nic więc dziwnego, że grający trener Marek Nowicki chwalił swoich podopiecznych.

„To jest coś wspaniałego. Siedem lat pracy w Kobylinie, ale jeszcze tak doskonale rozegranego meczu taktycznie chyba nie mieliśmy. Cieszę się bardzo, że akurat zrobiliśmy to w meczu z tym przeciwnikiem." - podkreślał trener Piasta.

W drugiej połowie, co prawda kotłowało się co i rusz pod bramką Piasta, ale gospodarze mieli szczęście. Świetnie interweniujący w bramce Sadowski skapitulował dopiero w 65 minucie po strzale Micanskiego. Na szczęście, chwilę później znakomicie odpowiedział Tomasz Kempiński, autor trzeciego gola dla Piasta.

„Bardzo się cieszę. Ostatnio moja forma strzelecka jest niezła. Zdobywam bramki praktycznie w każdym meczu. W środę to potwierdziłem. W trudnym dla nas momencie, kiedy Zagłębie strzeliło gola i było bliskie wyrównania, udało mi się zmylić obrońców i trafiłem do siatki" - dodał szczęśliwy napastnik Piasta.

Po tym ciosie ekstraklasowy zespół nie był w stanie się już podnieść. Mówi załamany były reprezentant Polski, Piotr Świerczewski.

„Porażka z czwartoligowcem boli i to nawet bardzo. Porażka ta pokazuje nasz brak umiejętności grę w piłkę. To nie był przypadek, że wcześniej cztery drużyny zlały nas w ekstraklasie, skoro my nie potrafimy wygrać z IV ligą" - zakończył srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z Barcelony.

kmiecikrc.fm