Przez kilka tygodni byli na ustach piłkarskich kibiców nie tylko w regionie, ale nawet całej Polsce. Wśród mieszkańców Kobylina urośli do miana lokalnych bohaterów. Piękny sen Piasta trwał, trwał i trwał. W środę po serii rzutów karnych czwartoligowiec niestety odpał z rozgrywek o Puchar Polski. Piękne wspomnienia pozostaną jednak na dłużej.

Nie przestraszyli się ani Zagłębia Lubin ani silniejszej Cracovii Kraków. W rzutach karnych zabrakło nieco szczęścia. Nic więc dziwnego, że piłkarze Piasta po meczu mieli łzy w oczach. Mówi Dariusz Reyer:

„Niestety, nie udało się. Karne to loteria. Wcześniej z Lechią Zielona Góra udało się wygrać jedenastki. Teraz przegraliśmy. Szkoda, że straciliśmy w drugiej połowie tę bramkę, która padła praktycznie z niczego".

Niepocieszony był także prezes Piasta, Jan Lisiecki, który mógł jednak poczuć się dumny. Trener Orest Lenczyk wychodząc z konferencji prasowej w sali kinowej powiedział, że ostatnio w takiej scenerii był na spotkaniu z dziennikarzami po meczu z... FC Porto.

„Porównanie bardzo miłe, ale niestety, nam pozostał niedosyt i smutek. Było już tak blisko, a niestety jest tak daleko. W następnej rundzie Pucharu Polski już nie zagramy. Myślę jednak, że zarówno kibice kobylińscy, z powiatu krotoszyńskiego, a także całego regionu będą po tych występach o nas dobrze mówili" - dodaje prezes Piasta.

W samych superlatywach o rywalu wypowiadał się także były reprezentant Polski, grający w Cracovii, Radosław Matusiak.

„Chłopaki grali bardzo ambitnie. Dla nich to była szansa życia. Dla klubu, dla całego miasteczka ten mecz był wyjątkowy. Nic dziwi więc ambicja i serce, jakie włożyli w to spotkanie piłkarze Piasta Kobylin.

Trener Marek Nowicki dodaje:

„Był piękny sen, ale obudziliśmy się z niego i pora wrócić do rzeczywistości i odrabiania strat w lidze".

kmiecikrc.fm