Sensacja w derby południowej Wielkopolski w koszykówce. Przedostatnia w tabeli II ligi Stal Ostrów pokonała lidera Open Basket Pleszew 72:71. Komplet publiczności w hali przy ulicy Kusocińskiego w Ostrowie obejrzał zacięty i dramatyczny mecz, godny pojedynku derbowego. Zwycięstwo Stali rzutem za trzy punkty w ostatniej sekundzie zapewnił Marcin Dymała.

To był pojedynek z kategorii Dawida i Goliata. Dawid to młoda amatorska drużyna Stali Ostrów. Goliat – lider Open Basket Pleszew, który dobrze rozpoczął mecz w Ostrowie i w drugiej kwarcie prowadził 29:16. Zespół Wadima Czeczury nie grał jednak konsekwentnie.

"Nagle przy prowadzeniu kilkunastoma punktami uwierzyliśmy, że mecz jest już wygramy. Zespół Stali grał bardzo zmotywowany i zaczął wygrywać. My natomiast nie graliśmy swojej koszykówki" - ubolewał po meczu trener Open Basketu.

Do przerwy był remis. Po 3 kwartach Stal prowadziła 55:50. W 35 minucie to jednak pleszewianie wygrywali różnicą 6 punktów. Gospodarze nie poddali się. Na niespełna 2 sekundy przed końcem przy stanie 71:69 dla Open Basketu piłkę dostał Marcin Dymała. Równo z syreną oddał rzut, który wpadł do kosza.

"Jestem bardzo szczęśliwy.  Takiego rzutu w karierze chyba jeszcze nigdy nie oddałem. Mam nadzieję, że teraz będzie nam się lepiej powodzić i od tego meczu zaczniemy piąć się w górę tabeli" - mówił uradowany bohater spotkania.

Stal wygrała 72:71, a po meczu w szeregach ostrowian zapanowało istne szaleństwo. Koszykarze Open Basketu mieli natomiast łzy w oczach, ale jak przyznał Adam Kaczmarzyk:

"Po prostu zlekceważyliśmy rywala. Wydawało się, że Stal to młodzi koszykarze, ale jednak oni potrafią grać w koszykówkę. Marcin Dymała trafił super rzut w ostatniej sekundzie i było po meczu" - zakończył ostrowianin w barwach Open Basketu.

kmiecikrc.fm