Kryzys w przemyśle samochodowym pogarsza sytuację u największego krotoszyńskiego pracodawcy - koncernu Mahle-Polska. Szefowie fabryki szacują, że aby mówić o racjonalnym zatrudnieniu, powinni je zmniejszyć o około 800 osób.

Jednak nie zmniejszają. Z informacji jakie krążą po Krotoszynie wynika, że z Mahle zwolniono lub wysłano na urlopy bezpłatne kilkuset pracowników. Zapytana o sytuację dyrektor finansowy Mahle -Polska, Agata Boheńska nie ukrywa, że kryzys jest - Obecna sytuacja u nas wygląda podobnie w przemyśle motoryzacyjnym w Europie czy na świecie. - Nasi klienci zmniejszyli z dnia na dzień zapotrzebowania o ok. 30%. Skutkiem tego jest znaczny przerost zdolności produkcyjnych i zatrudnienia. - wyjaśnia dyrektor Bocheńska.

Według niej, mowa jest o około 800 osobach. - Ze względu na brak wiarygodnych danych rynkowych dotyczących następnych nie podjęliśmy jednak decyzji o redukcjach. Pomocny w tym był apel rady zakładowej i związków zawodowych skierowany do załogi o skorzystanie z kilkudniowego urlopu bezpłatnego. - dodaje.
Tak więc zwolnień nie ma, ale pracownicy na urlopach bezpłatnych i tak pełnych wypłat nie otrzymują. Mahle walczy o kolejne zamówienia, jednak czy tę walkę zakończy sukcesem zależy od koniunktury na rynku samochodowym.

Tymczasem burmistrz Krotoszyna Julian Jokś na ostatniej sesji Rady Miejskiej, zauważył że Mahle w sprawie redukcji zatrudnienia ma „związane ręce", ponieważ jeśli zejdzie poniżej pewnego pułapu, naruszy umowy które parafowano w związku z funkcjonowaniem w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. -Burmistrz się myli - stwierdza dyrektor Boheńska - Jak wiemy, nie ma takiej umowy, której nie można rozwiązać - stwierdza.

chudyrc.fm