Zagęszcza się atmosfera w Kaliskich Liniach Autobusowych. Związkowcy są coraz bardziej niezadowoleni. Na znak protestu oflagowali budynek KLA. Od kilku dni są w sporze zbiorowym.
Pracownicy Kaliskich Linii Autobusowych chcą przede wszystkim podwyżek. Żądają 10% wzrostu wynagrodzeń. „Na drugim miejscu jest zrównanie stanowiska i na końcu inwestycje" - powiedział nam Krzysztof Bukowski, przewodniczący związku Solidarność 80. Na najbliższy czwartek, czyli na 21 maja związkowcy zaplanowali zakładowe referendum. Główne pytanie będzie dotyczyć właśnie tego czy wszyscy pracownicy opowiadają się za wzrostem wynagrodzeń.
Prezes spółki Marek Matuszewski uważa, że obecnie podwyżki nie są do zrealizowania. „Spotkanie ze związkowcami wstępnie było ustalone na czerwiec. Teraz się okazuje, że związkowcy chcą spotkać się natychmiast" - dodaje Matuszewski. Jednak, jak twierdzi Krzysztof Bukowski, rozmowy dawno się już powinny odbyć - już w kwietniu, a to nie jest takie proste. „Na razie trwają przepychanki na piśmie i do żadnych rozmów jeszcze nie doszło. Wciąż czekamy" - dodaje Bukowski.
Prezes w rozmowie z nami powiedział, że czeka tylko na propozycję terminu rozmów. W tym tygodniu ma odbyć się także spotkanie prezydenta Kalisza z Radą Nadzorczą spółki.
W KLA pracuje obecnie ponad 200 osób, w tym 136 kierowców. Zrzeszonych w związkach jest 160 osób. Średnio kierowca zarabia około 3 tys. zł brutto.

wojtysrc.fm.