Ogólnopolski protest fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych trwa już tydzień. Z początkiem tego tygodnia związkowcy z kaliskiego szpitala zapowiadają zaostrzenie protestu. W minionym tygodniu 52 osoby spośród 117 zrzeszonych w związku zawodowym, przebywały na L4. Kilka kolejnych wzięło urlopy na żądanie, część poszła też na wcześniej planowane urlopy. Szpital pracuje w trybie ostrego dyżuru.
Od początku tygodnia - według zapowiedzi, w pracy będzie ich jeszcze mniej.

"Rozumiemy sytuację protestujących, ale apelujemy o zmianę formy protestu i powrót do pracy. W ten sposób możemy wspólnie szukać sposobu na wyegzekwowanie należnych funduszy na podwyżki dla fizjoterapeutów i diagnostów, bez narażania zdrowia i życia naszych Pacjentów" - apeluje do protestujących Radosław Kołaciński, dyrektor szpitala i dodaje, że dalszy protest, w tej lub ostrzejszej formie, to dla szpitala coraz większe straty i ogromny uszczerbek wizerunkowy: "Nie ryzykujmy utraty zaufania tych, którzy oddają swoje zdrowie i życie w nasze ręce".

W niedzielę wieczorem, w szpitalu zebrał się sztab kryzysowy.
"Poczynione zostały ustalenia i zmiana organizacji pracy szpitala tak, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo i opiekę naszym pacjentom" - powiedział radiuCENTRUM Paweł Gawroński, rzecznik prasowy szpitala.

na fot.: niedzielny sztab kryzysowy w szpitalu / fot. fb szpital Kalisz

Jak czytamy w komunikacie kaliskiego szpitala: "szansą na rozwiązanie tej kryzysowej sytuacji w całym kraju, może być planowane na środę spotkanie strony związkowej z ministrem zdrowia w Warszawie. Może ono przynieść decyzję o przekazaniu środków dla tej grupy zawodowej przez NFZ.
Brak takich dedykowanych funduszy z budżetu państwa poważnie pogorszy skrajnie trudną obecnie sytuację finansową szpitali".