Mają teoretycznie silniejszy skład niż w poprzednim sezonie, a zawodzą. Mowa o drużynie KPR Ostrovia, która w ostatnich czterech meczach zdobyła zaledwie jeden punkt i zamiast być w górnej części tabeli, okupuje dziesiątą lokatę i nie może być jeszcze pewna utrzymania w pierwszej lidze. Szczypiorniści Ostrovii momenty wspaniałej gry przeplatają z fatalnymi. W efekcie często przegrywają końcówki, czasami zaledwie jedną bramką. Mówią Radiu Centrum trener Witold Rojek oraz bramkarz Maciej Adamczyk:

"Na treningach moim zawodnikom nie brakuje pomysłu na grę i fantazji. Natomiast nie wytrzymują oni obciążeń meczowych. Muszę przeanalizować ostatnie spotkanie, policzyć błędy, które popełniliśmy. Na początku meczu prezentowaliśmy bardzo dobrą grę. Praktycznie nie było się do czego przyczepić. Później ci sami ludzie grali tak, jakby im tle odcięło i wyłączyło myślenie" - powiedział Radiu Centrum trener Witold Rojek.

"Mamy niestety syndrom, że dobrze zaczynamy i później przychodzi kryzys. Podobnie było w Przemyślu, gdzie wysoko prowadziliśmy, a przegraliśmy. Są momenty, że gramy wspaniale. Kryzys przychodzi w granicach 40 minuty. Nie wiem, czy to wynika z braku pomysłu na grę w ataku, co powoduje, że rywale nas kontrują i w ostatecznym rozrachunku przegrywam" - powiedział Radiu Centrum Maciej Adamczyk.

Szczypiornistów Ostrovii czekają jeszcze bardzo trudne mecze. U siebie zagrają m.in. z liderem Gwardią Opole i trzecią w tabeli Siódemką Miedź Legnica. Ten mecz odbędzie się w środę, 25 marca w hali Gimnazjum nr 4.