Mniej drapieżnie, ale za to zdecydowanie skuteczniej -->> niedźwiadek z Przemyśla <<--, który miał zamieszkać w gołuchowskim Ośrodku Kultury Leśnej, wypromował Gołuchów lepiej, niż tajemnicza -->> puma <<-- grasująca minionego lata po tamtejszych lasach. Tak zgodnie twierdzą włodarze Gołuchowa i miejscowi radni.

Wspomnianą pumę, widzianą początkowo na Opolszczyźnie, a później przemieszczającą się w głąb kraju - o promocyjne intencje raczej trudno posądzić. Mimo to, o Gołuchowie, w okolicach którego widziana była kilkakrotnie, usłyszała wtedy cała Polska. Sama puma-wędrowniczka wzbudzała jednak większe zainteresowanie niż miejsca, które wizytowała. Tymczasem miś z okolic Przemyśla, którego zakwaterowanie rozważano w XIX-wiecznej niedźwiedziarni, sprawił, że Gołuchów zaistniał - i to w pozytywnym kontekście. O Gołuchowie, parku, zagrodzie żubrów i niedźwiedziarni - pisano w gazetach i na dziesiątkach internetowych portali. Urokliwe zakątki pokazywały też niemal wszystkie telewizje. I to z nieskrywanym zadowoleniem odnotowali gołuchowscy samorządowcy, emocjonując się tym faktem podczas spotkania gminnych komisji. Stąd prosty wniosek - od promocji "z pazurem" (choćby należącym do pumy), lepsza jest ta niedźwiedzia. Nie mylić oczywiście z przysługą.

aleksandrzakrc.fm