Momentami grali jak natchnieni, choć nie ustrzegli się także błędów - mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy we własnej hali są naprawdę mocni. W sobotę bez problemów ograli wyżej notowanych w tabeli akademików z Radomia 39:34. Do przerwy było 18:14 dla gospodarzy, którzy w drugiej połowie prowadzili różnicą sześciu bramek, ale w cztery minuty roztrwonili sporo z tej przewagi. Na szczęście w kluczowych momentach ciężar gry na siebie brał rezerwowy Piotr Bielec. - "Był to mój najlepszy mecz w Ostrovii", powiedział Radiu Centrum Bielec, a Łukasz Jaszka i trener Filip Orleański dodali, że determinacja Ostrovii była ogromna:

- "Cieszę się, że wreszcie zagrałem tak dobre spotkanie. Ciężko pracuję na treningach, by prezentować się coraz lepiej. Forma idzie w górę. Cieszy mnie stuprocentowa skuteczność w ataku, choć bardziej raduję się ze zwycięstwa drużyny. Uważam, że przez całą drugą połowę mieliśmy mecz pod kontrolą. Mogło się skończyć wyższą wygraną, ale cieszymy się z tego, co jest" - powiedział Radiu Centrum Piotr Bielec.

- "Początek meczu był faktycznie ciężki. Później odskoczyliśmy na sześć bramek, ale rywal doszedł nas ponownie na dwie. Przez moment zrobiła się mała nerwówka. Staraliśmy się jednak doprowadzić do szczęśliwego końca to spotkanie, bo musieliśmy wygrać. Innego wyjścia po prostu nie było", tłumaczy Radiu Centrum Łukasz Jaszka.

- "Goście naprawdę sprężyli się i przyjechali do Ostrowa po zwycięstwo. Na tyle, ile mieli sił, walczyli. Nie odpuszczali praktycznie do samego końca. Stosowali różne style defensywy, co wybijało nas trochę z rytmu. Cieszymy się jednak z okazałego zwycięstwa, bo wygrana różnicą 5 bramek jest przekonująca" - powiedział Radiu Centrum Filip Orleański.

Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Martyński 8, Tomczak 7, Piosik i Bielec - po 5. Ostrovia po tym zwycięstwie awansowała na dziewiąte miejsce w pierwszoligowej tabeli szczypiornistów.