Sprawa Jana M.

Po 9 miesiącach przerwy - w środę - odbyła się kolejna, ostatnia przed ogłoszeniem wyroku, rozprawa sądowa w procesie wytoczonym przez redaktora naczelnego Radia Centrum Piotra Krysiaka, lokalnemu działaczowi związków zawodowych - Janowi M. Chodzi o pomówienie i znieważenie P. Krysiaka za pomocą środków masowego przekazu - w komentarzach internetowych pod wiadomościami publikowanymi na portalu informacyjnym www.rc.fm w listopadzie 2010 roku, tuż przed wyborami samorządowymi.

Przypomnijmy - dochodzenie policji i prokuratury wskazało, że nr IP z którego dokonywano obelżywych wpisów należał w tamtym czasie do oskarżonego Jana M. - wtedy kandydata , a obecnie radnego. W trakcie procesu, w obranej linii obrony, pełnomocnik oskarżonego próbował, między innymi, przekonać sędziego, że oskarżony Jan M. używał innego modemu do łączenia się z Internetem niż wskazywały raporty firmy Multimedia, która dostarczała oskarżonemu usługę dostępu do sieci.
Na dowód, oskarżony prezentował przed sądem urządzenie, którego jakoby miał wyłącznie używać od roku 2009. Oględziny wykazały, że zostało ono wyprodukowane dopiero w roku 2010.

Mimo ostatecznego potwierdzenia zgodności nr IP i zgodności nr modemu z używanymi przez oskarżonego w listopadzie 2010, Jan M. nie przyznał się do winy. Za pośrednictwem pełnomocnika przyznał jedynie, że jest wskazanym przez policję i prokuraturę abonentem, a w lokalu w którym zamieszkuje, zameldowane są w sumie 4 osoby (w tym żona i syn), więc zdaniem pełnomocnika winę udowodniono w... 25%. Inne materiały dowodowe oskarżyciela określił jako poszlaki.

"Pokrzywdzony, w chwili odczytania inkryminowanych wpisów nie wie kto jest ich autorem. Gdyby rzeczywiście pokrzywdzony mógł podnieś jakieś dalsze dowody świadczące na niekorzyść mojego klienta - jak choćby jakieś zaszłości albo inne - ale to tylko poszlaki" - przekonywał obrońca.

na fot.: P. Krysiak i mec. M. Krenc

Reprezentująca Piotra Krysiaka mecenas Monika Krenc w mowie końcowej stwierdziła, że wina oskarżonego w długotrwałym procesie została wykazana zebranym materiałem dowodowym i zażądała dla Jana M.: 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 2 lata, obowiązku zapłaty nawiązki wysokości 1000 złotych na rzecz Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą", orzeczenia środka karnego w postaci pozbawienia praw publicznych na okres jednego roku, orzeczenia o podaniu wyroku do publicznej wiadomości i zasądzenia zwrotu pokrzywdzonemu kosztów adwokackich.

"Wyjaśnienia oskarżonego są w pełni niewiarygodne, albowiem trudno przyjąć, aby oskarżony nie wiedział kto w godzinach nocnych przebywa u niego w domu, i aby nie wiedział kto ewentualnie korzystał równolegle wraz z nim z Internetu i jego komputera" - podkreślała mecenas Monika Krenc.

W uzasadnieniu, mecenas Krenc zacytowała samego oskarżonego Jana M, który w roku 2008 - nie będąc jeszcze radnym - domagał się surowego karania osób, które dopuszczają się karalnych czynów obrazy, a pełnią funkcje publiczne. Wtedy to Jan M. argumentował, że "w demokratycznym państwie prawa obowiązki funkcjonariuszy publicznych są większe niż w przypadku zwykłych obywateli. Stosując czyny karalne (funkcjonariusz taki - przyp. red.), sprzeniewierza się się swojej funkcji, dokonując zamachu na porządek prawny, który powinien chronić w sposób szczególny".

Wyrok w sprawie trwającej 2 lata, ma zapaść w środę o godz. 14 w sali nr 3 Sądu Rejonowego w Kaliszu. W procesie orzeka sędzia Andrzej Kałużny.

Autor: 

Małgorzata Aleksandrzak

Personalia

e-mail
aleksandrzak@rc.fm

Nazwisko: 

Małgorzata Aleksandrzak

Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).

Komentarze

W okresie transformacji

W okresie transformacji ustrojowej różne kmiotki o złożonej prowienencji, usiłują kreować obraz rzeczywistości bazując na półprawdach, przekłamaniach, itp. PR-owskich technikach.
Tragedią jest, że wielu świadomie łamie etykę dziennikarską, co im udowodniono.
Natomiast najśmieszniejsze jest to, że jacyś "politolodzy" poniżej próbują coś napisać, sami nie wiedząc o co chodzi.

W okresie transformacji

W okresie transformacji ustrojowej Rzeczpospolitej Polskiej na przełomie lat 89/90 wielu osobników o dziwnej proweniencji przedostało się chwilowo do sfery życia publicznego. W znakomitej większości dali się szybko poznać ze swojej prawdziwej strony i odejść daleko, tam gdzie miejsce chłopków-roztropków. Niektóre indywidua, szczególnie na prowincji, przetrwały siłą małomiasteczkowej inercji. Obecne czasy dają ostateczną szansę by nazwać tych ludzi po imieniu i obnażyć ich bezproduktywne "talenty" wszelakie i jedyne.

Cwaniak. Składają się naiwni

Cwaniak. Składają się naiwni ludzie z biednych pensyjek, żeby hodować "VIP-a" w związku i jeszcze liczą na coś więcej. Kiedy on był w innej pracy ? W latach 80-tych?
Głupie te ludzie, że strach...

Mowa ciała w przykładach

Mowa ciała w przykładach

Gesty ręki dotykającej twarzy

Rozpoznanie niewerbalnych gestów sygnalizujących oszustwo jest jedną z najważniejszych umiejętności, którą można posiąść. Gesty ręki dotykającej twarzy są elementem podstawowych ludzkich gestów oszukańczych. Im człowiek starszy tym jego gesty ręki dotykającej twarzy są bardziej wyrafinowane i mniej klarowne, ale zawsze pojawiają się, gdy dana osoba kłamie, ukrywa coś albo bierze udział w oszukiwaniu: oszustwo może także oznaczać wątpliwość, niepewność, kłamstwo lub przesadę. Ważne jest, by gestów ręki dotykającej twarzy nie interpretować w oderwaniu

Zakrywanie ust
Dłoń zakrywa usta a kciuk opiera się o policzek, gdy podświadomość rozkazuje stłumić kłamliwe słowa, które dopiero co wypowiedzieliśmy. Czasami ten gest jest ograniczony do przykrycia ust kilkoma palcami lub zaciśniętą pięścią, jednak znaczenie pozostaje to samo.

Jeżeli osoba mówiąca używa tego gestu, to świadczy on, że mówi nieprawdę. Jeżeli zaś osoba, z którą rozmawiasz, zasłania swoje usta w chwili, gdy mówisz, to oznacza, że wydaje jej się, że ty kłamiesz.

Dotykanie nosa
Dotykanie nosa jest w rezultacie wyszukaną, zamaskowaną formą gestu zasłonięcia ust. Może ono składać się z kilku delikatnych potarć pod nosem, lecz może być też jednym szybkim, prawie niedostrzegalnym dotknięciem.

Pocieranie oka
Pocieranie oka jest próbą ukrycia widocznego oszustwa lub uniknięcia patrzenia w twarz drugiej osobie, którą się okłamuje. Mężczyźni zwykle energicznie pocierają oczy; jeżeli kłamstwo jest duże, zwykle wpatrują się w podłogę. Kobiety wykonują małe, delikatne ruchy pocierania tuż pod okiem albo dlatego, że nauczono je w dzieciństwie unikać wykonywania energicznych ruchów, lub by zapobiec rozmazywaniu się makijażu. Kłamanie przez zęby jest znanym wyrażeniem, które odnosi się do zespołu gestów: zaciśniętych zębów i fałszywego uśmiechu, połączonego z gestem pocierania oka i przewrotnym spojrzeniem.

Pocieranie ucha
Jest to w efekcie próba 'niesłyszenia' złych wiadomości - słuchacz kładąc rękę za uchem lub je pocierając, jakby usiłuje zagłuszyć słowo. Inne odmiany tego gestu to: pocieranie ucha z tyły, wiercenie końcówką palca w uchu, ciągnięcie za płatek ucha lub zginanie całego ucha w taki sposób, aby przykryć jego otwór.

Drapanie szyi
Gest ten jest oznaką wątpienia albo niepewności i jest charakterystyczny dla osób, które mówią: 'nie jestem pewien czy się zgadzam' Jest szczególnie wyraźny, kiedy język mówiony zaprzecza temu gestowi.

Pociąganie kołnierzyka
Kłamstwo powoduje podrażnienie delikatnej tkanki skóry twarzy i szyi natomiast tarcie lub drapanie jest konieczne do uśmierzenia tego uczucia. Stosuje się ten gest m.in. gdy człowiek gniewa się lub jest sfrustrowany i musi odciągnąć od szyi, próbując dopuścić świeże powietrze do niej.

Palce na ustach
Podczas gdy większość gestów, w których ręka dotyka twarzy, oznacza kłamstwo lub oszustwo, palce w ustach są zewnętrzną manifestacją wewnętrznej potrzeby upewnienia się. Kiedy pojawia się ten gest, stosowne będzie podanie danej osobie gwarancji i zapewnień.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/2vo8/elementy-jezyka-ciala#ixzz2P0jz3cfQ

Są badania naukowe, które

Są badania naukowe, które dowodzą, że w tej sytuacji tak figura może być akurat niemożliwa.
Agresywność w sieci oznaką małego członka?
http://www.humbug.pl/texts/view?art=agresywnosc_w_sieci_oznaka_malego_czlonka_

Czytelnik zamilkni na jakiś

Czytelnik zamilkni na jakiś czas Twoje wpisy są wszędzie i na każdy temat madralo.Daj wypowiedzieć się innym .idz na spacer,poczytai książkę ,odpusc chociaż przez święta,dla naszego i Twojego dobra z góry dziekuje.

"Czytelnik" to domyślny

"Czytelnik" to domyślny podpis automatyczny osób, które nie wypełniły rubryki "Twój podpis". Tak więc jest to prawdopodobnie dużą grupa różnych osób.

Są badania naukowe.

Są badania naukowe.
Agresywność w sieci oznaką małego członka?

http://www.humbug.pl/texts/view?art=agresywnosc_w_sieci_oznaka_malego_czlonka_

Czy wiecie kto jest v-ce

Czy wiecie kto jest v-ce prezesem w ostrowskim Wagonie? Zbyszek Chlebowski. Moze tak radio zainteresuje sie tym tematem? Wszak znane jest z orzestrzegania etyki dziennikarskiej. Rzetelne info w takiej sprawie rzecz bezcenna.

Jedna z kaliskich gazet

Jedna z kaliskich gazet pisała kilka miesięcy temu, że niestety ale nie zgadzają sie jakieś numery IP i modemu. To rzekomo potwierdziło się w trakcie procesu. To jak widać nie do końca jest wszystko ok, jak sugeruje pełnomocnik oskarżyciela prywatnego. Troche obiektywizmu w powyższym artykule przydałoby się, biorąc zawiłość całej sprawy. Ale jak mniemam obiektywizm tego radia pozostawia wiele do życzenia, co można dowieść czytając niektóre komenatrze do poszczególnych artykułów "pióra fachowców od błędów stylistycznych i ortograficznych".

(...)"pełnomocnik oskarżonego

(...)"pełnomocnik oskarżonego próbował, między innymi, przekonać sędziego, że oskarżony Jan M. używał innego modemu do łączenia się z Internetem niż wskazywały raporty firmy Multimedia, która dostarczała oskarżonemu usługę dostępu do sieci.Na dowód, oskarżony prezentował przed sądem urządzenie, którego jakoby miał wyłącznie używać od roku 2009. Oględziny wykazały, że zostało ono wyprodukowane dopiero w roku 2010. Mimo ostatecznego potwierdzenia zgodności nr IP i zgodności nr modemu z używanymi przez oskarżonego w listopadzie 2010, Jan M. nie przyznał się do winy."(...)

Tak czytam te komentarze o

Tak czytam te komentarze o różnych opcjach i radach i o casusach orzecznictwa SN, które to niby może uratować oskarżonego i dochodzę do pewnych ciekawych wniosków:
1. Skoro ktoś by szukał ucieczki przed wyrokiem na podstawie orzecznictwa, które to niby dopuszcza lżenie innych osób, to tak jakby przyznawał się do autorstwa tychże obelg, czyż nie?

2. Skoro orzecznictwo to dopuszczałoby pomawianie i obrażanie funkcjonariuszy publicznych, a jest nim niewątpliwie oskarżony, oraz osób pełniących funkcje zaufania publicznego, a jest nią niewątpliwie jako radny oskarżony, to po potencjalnym uniewinnieniu, każda gazeta może napisać wielkimi literami i tak, że był winny oraz taki i owaki, bo na podstawie orzeczenictwa, które by ległoby u jego uniewinnienia - można go obrażać i pomawiać bez organiczeń. I prywatnie w internecie i we wszystkich środkach masowego przekazu. Czyż nie? Dość pyrrusowe "zwycięstwo"

Do Czytelnika może byś się

Do Czytelnika może byś się zajol jakaś praca stanowczo za dużo Twoich wpisów forum to nie Twój blok. Pozwol innym na wymianę poglądów.Warto nieraz jeśli jestes uzależniony od internetu tylko poczytać ,pomyśleć i nie zajmować pożyci wszystko wiedzacego człowieka ktory koniecznie musiszanse coś hlapnac komentarzem.Prosze odbierz to jako dobra radę a nie złośliwość.

"Czytelnik" to domyślny

"Czytelnik" to domyślny podpis automatyczny osób, które nie wypełniły rubryki "Twój podpis". Tak więc jest to prawdopodobnie dużą grupa różnych osób.

Tylko organy państwowe, takie

Tylko organy państwowe, takie jak policja, prokuratura czy sąd mogą żądać danych internautów. Takie uprawnienia nie przysługują innym użytkownikom, np. prywatnej firmie, której dobra osobiste zostały naruszone przez użytkowników sieciTakie wnioski płyną z orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt II SA/Wa 2821/11), którego uzasadnienie opublikowano właśnie w bazie danych Naczelnego Sądu Administracyjnego.Spółka z o.o. z siedzibą w L. złożyła wniosek do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych o wydanie decyzji nakazującej innej spółce – A. S.A. z siedzibą w W. – danych osobowych użytkowników będących autorami 36 wpisów na forum internetowym, którego administratorem była spółka A. S.A. W uzasadnieniu wniosku podano, że wskazane wpisy naruszyły dobra osobiste skarżącej spółki, w tym jej dobre imię (renomę) oraz wypełniają znamiona przestępstwa pomówienia, a uzyskanie przedmiotowych informacji o osobach, które były autorami wpisów pozwoli wnioskodawcy na dochodzenie swoich praw przed sądem.Po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wydał decyzję nakazującą spółce A. S.A. udostępnienie wnioskodawcy danych osobowych internautów, którzy dokonali wpisów na forum.Tę decyzję GIODO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zaskarżyła spółka A. S.A. Sąd w marcu uchylił decyzję GIODO.W uzasadnieniu orzeczenia sąd stwierdził, iż wydając zaskarżoną decyzję Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oparł się o art. 29 ust. 1 ustawy o danych osobowych, bezpodstawnie pomijając regulacje przewidziane w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Tym samym sąd podzielił stanowisko skarżącej spółki, iż u.ś.u.d.e. wprowadza własne, odrębne uregulowania w zakresie udostępniania danych eksploatacyjnych (w tym adresy IP), które nie przewidują udzielania informacji o takich danych podmiotom innym niż organy państwa.Sąd przychylił się do poglądu skarżącej spółki, że zgodnie z art. 18 ust. 6 u.ś.u.d.e. jedynym uprawnionym do uzyskania danych eksploatacyjnych, gromadzonych przez usługodawcę w rozumieniu u.ś.u.d.e., są organy państwa. Ustawa nie zawiera innego przepisu, który stanowiłby podstawę wydawania danych podmiotom innym niż organy państwa.„Udostępnianie danych podmiotom trzecim - takim jak P. - stanowi przełamanie tej ochrony i jako wyjątek od zasady nie może być interpretowane rozszerzająco" – stwierdził sąd.Ponadto WSA w Warszawie przypomniał, iż zgodnie z uregulowaniami przepisów postępowania karnego, wydawanie informacji takich jak adres IP komputera może nastąpić wyłącznie na żądanie sądu lub prokuratora, zawarte w odpowiednim postanowieniu.

nikt by nie udostępnił takich

nikt by nie udostępnił takich danych radiu centrum. Widocznie cytujesz dziennikarza, który nie znał sprawy. Firma - w tym wypadku Multimedia - miałaby niebywałe kłopoty gdyby udostępniła takie dane na wniosek kogoś innego niż policji, sądu czy prokuratury. To już byłby problem Multimediów a nie wnioskodawcy. I jeśli dowód to przeciw multimediom. To już sobie może oskarżony próbować, tylko nie wiem czego? Ugryźć Rogowskiego? Życzę powodzenia i lepszego zębienia.

Dlatego stwierdzenie obrońcy

Dlatego stwierdzenie obrońcy oskarżonego, że pokrzywdzony miałby znać sprawcę przed wskazaniem abonenta przez prokuraturę i policję jest tak jakby idiotyczne i nie wiem co ma wnosić na korzyść oskarżonego? Gdyby wskazanie abonenta nie było dowodem to nie wszczętoby procesu z braku podstaw.

Składają się naiwni ludzie z

Składają się naiwni ludzie z biednych pensyjek, żeby hodować "VIP-a" w związku to się stroi. Kiedy on był w innej pracy niż obecna? W latach 80-tych?

Głupie te ludzie, że strach...

PROTESTUJĘ PRZECIW TAKIM

PROTESTUJĘ PRZECIW TAKIM WPISOM!!!!!!!!

Są badania naukowe.
Agresywność w sieci oznaką małego członka?

http://www.humbug.pl/texts/view?art=agresywnosc_w_sieci_oznaka_malego_czlonka_

Normal

Ktoś tu nie czytał dokładnie artykułów, które przytacza w komentarzach, więc wstawię je w całości poniżej. Mowa w nich dokładnie o JAWNEJ krytyce przedstawicieli zawodu zaufania publicznego. Jeśli więc ktoś napisał w tych komentarzach, że ten pan Krysiak „jest fatalnym dziennikarzem” to może rzeczywiście nie ma podstaw do wyroku skazującego. Jeśli natomiast obrażał lub obrzucał bluzgami daną osobę ot tak, to nie ma zmiłuj się. Z tego co drukowała kiedyś gazeta kaliska, wynika, że były to po prostu ubliżające obelgi i tyle. Jeśli tak, to ta sprawa nie ma żadnego związku z przywoływanymi przykładami.

Gdyby było inaczej, w świetle przywołanego przykładu, można spotkać dowolnego sędziego czy lekarza na ulicy i bezpodstawnie wyzwać go w najgorszych słowach lub zrobić to w Internecie i pozostać bezkarnym, gdyż zbluzgany wykonuje zawód zaufania publicznego, więc można mu ubliżać dowoli i bez sankcji.

Sądy w orzecznictwie rozpatrują w takich sytuacjach poziom wpisów, definiując czy są „krytyką” czy zwykłym chamstwem. To natomiast zależy od merytoryki krytycznych wpisów, użytego języka (cywilizowanego czy knajackiego) itd., itd.

W opisanej niżej sprawie, chodziło o wpis byłego klienta, który napisał, że adwokat jest kiepskim adwokatem i nie zna się na tym co robi.

Litości. Smile Wyroki trzeba umieć czytać…



„Adwokat, lekarz czy makler nie mogą bronić swojego dobrego imienia naruszonego w sieci – donosi „Rzeczpospolita”.

Według SN jeżeli ktoś wykonuje zawód zaufania publicznego, nie może żądać milczenia.

Ochrona nie przysługuje – to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego w sprawie, jaką Włodzimierz K, adwokat z Legnicy, wytoczył właścicielowi portalu www.znanyprawnik.eu. Domagał się skasowania pomawiającej go opinii. Sąd nie tylko odmówił jej usunięcia, ale nawet przeprosin. W sprawie legnickiego adwokata sądy trzech instancji oddaliły jego pozew. Na co wskazał Sąd Najwyższy? – Powód ma rację, że ta opinia narusza jego godność i poczucie wartości. Naraża go też na utratę zaufania potrzebnego w jego zawodzie – tłumaczy sędzia Mirosława Wysocka. Zaraz jednak dodaje: jeżeli ktoś wykonuje zawód zaufania publicznego, nie może żądać milczenia. Musi się zgodzić na poddanie swej aktywności jawnej krytyce. Istotne jest, że ocena zamieszczona jest na forum internetowym, bo właściwości takiej debaty uzasadniają większe przyzwolenie na ostrzejsze, często skrótowe i przejaskrawione opinie. To orzeczenie jest kontrowersyjne. Nawet Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon walczącej z inwigilacją społeczeństwa, ma wątpliwości.”

Nie wystarczy być lekarzem,

Nie wystarczy być lekarzem, sędzią czy dziennikarzem by móc być bezkarnie lżonym publicznie, Drogi Internauto.
Do orzeczenia SN, dotyczącego zawodów zaufania publicznego, należy dodać jeszcze aneks o tzw. standardzie krytyki, która nie powinna być brukowa i naruszać osobistych wartości człowieka, w słowach uważanych i uznanych powszechnie za obraźliwe.Dopuszczalne wartości merytoryczne owej krytyki są powszechnie znane, należy je umiejętnie stosować i umieć się nimi posługiwać. I to ocenia sąd indywidualnie do sprawy. Gdyby było inaczej, sędziów zastąpiłby cytaty z wpisów internetowych ;-)
Można o tym wszystkim poczytać w Obronie Sokratesa, a także w innych źródłach naukowych, np. Emanuela Kanta

Normal

Sokrates odrzuca oskarżenia, stwierdzając, że nie ma w nich nic prawdziwego. Przypomina, że takie nieprawdziwe oskarżenia wysuwało wobec niego w przeszłości już wielu, (m.in. Arystofanes w Chmurach) i najpierw chce bronić się przeciwko tym od dawna kursującym po Atenach potwarzom skierowanym przeciwko niemu.
To można przenieść na grunt Kalisza i Regionu. To co wypisywał na temat oskarżonego naczelny radia (te kłamliwe insynuacje prasowe, ingerowanie w materiał przygotowany przez dziennikarza, itp.) są, tak jak w przypadku cytowanego Sokratesa kursującymi po Kaliszu potwarzami. Te praktyki stosowane przez oskarżyciela z radia c. zanegowała nawet Rada Etyki Mediów. Cóż …

widzę, że na innych portalach

widzę, że na innych portalach nie ma tej niesłychanie istotnej wiadomości. w mojej opinii jest to wykorzystywanie własnej pozycji dla prywatnych celów. nie czytałem tych "obelg" o jakie właściwie toczy się sprawa, stąd istotne byłoby zacytowanie ich w powyższej wiadomości. poza tym, jednostronne oskarżenia publikowane na "własnym podwórku" bez uwzględnienia racji drugiej strony (pozbawiające jakiejkolwiek obrony) jest nieetyczne i krzywdzące. Co tu dużo pisać, mamy wolność słowa, a ja nie chcę skończyć podobnie jak oskarżony - w sądzie.

Obelg nie opublikuje radio

Obelg nie opublikuje radio centrum ponieważ nie sa obelgami. To wszystko jest kręcone POlitycznie. Wiadomo kto był na obiedzie z prezydentem. Był naczelny radia. Za jakie zasługi? Za trzymanie POlitycznej linii Radia?
Zresztą, komentarze te zaliczyc należałoby raczej do sądów wartościujących czyli opinii, a nie twierdzenia o faktach. Przecież nikt nie uwierzy, że on sie może schować pod łóżko (taki komentarz na temat naczelnego był zawarty i jest jego zdaniem obraźliwy). Kontekst tych komentarzy jest raczej wypowiedzia satyryczną. Tak sądzę. Zgadzam sie także, że wykorzystywanie do prywatnych wojen radia jest płytkie, by nie rzec prymitywne.
O zasadzie audiatur et altera pars nie wspomnę, bo to dla radia jest tabula rasa.

A może redakcja przytoczy te

A może redakcja przytoczy te obelgi? Bo brakuje punktu odniesienia. Tak przynajmniej wiedziałbym o czym dyskutujemy. Obelgi i znieważenia to przeważnie kwestie dotyczące obyczajowości (alkohol, narkotyki, sutenerstwo, itp.) lub związane (ale nie do końca) z informacjami dotyczącymi wykonywanego zawodu lub funkcji publicznej. Bezprzcznie dzienikarz jest funkcjonariuszem publicznym, tym bardziej naczelny redaktor radia, jako instytucji samorządu województwa.
Myślę, że narcystyczne usposobienie naczelnego spowodowało, że pognał z jakąś duperelą do sądu i do tego wykorzystyuje jeszcze nie swoje medium. Trochę męskości...

Tak, czytałam:

Tak, czytałam:
Bloger z Mosiny uniewinniony

Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił w środę Łukasza Kasprowicza - blogera oskarżonego o zniesławienie, który krytykował na swoim blogu burmistrz Mosiny. Uniewinnienie dotyczy 13 z 15 zarzutów. W pozostałym zakresie, w stosunku do dwóch zarzutów sąd umorzył postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Sąd w pełni podzielił argumentację obrońców przedstawioną w apelacji. W ustnych motywach orzeczenia, sąd odniósł się także do standardów wolności słowa wypracowanych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, które podnosił obrońca.
http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/bloger-z-mosiny-uniewinniony

CZYTAM TAM:„osoby publiczne

CZYTAM TAM:
„osoby publiczne muszą liczyć się z dalej posuniętymi granicami dozwolonej krytyki ze strony dziennikarzy obywatelskich. – mówi Dominika Bychawska-Siniarska, koordynatorka Obserwatorium wolności mediów w Polsce – Dziennikarze mają prawo do wyrażania nawet ostrych opinii, jeśli dotyczą działalności publicznej urzędnika i są formułowane, nie w zamiarze zniesławienia, ale w interesie społecznym – dodaje.”

I W KONTEKŚCIE SPRAWY Z KALISZA PYTAM:
2)
Jak można obrzucić niewinną osobę obelgami „nie w zamiarze zniesławienia”?
3)
Jak można obrzucić niewinną osobę obelgami „w interesie społecznym”?
ORAZ ZAUWAŻAM:
Dozwolona krytyka – w jej definicji na szczęście nie mieszczą się obelgi, a jedynie zarzuty za przewinienia krytykowanej osoby/funkcjonariusza publicznego





- Każdy ma prawo do

- Każdy ma prawo do krytykowania działań innych, w tym funkcjonariuszy publicznych. Osoba piastująca funkcje publiczne musi być przygotowana na krytykę, także na tą niesłuszną. Osoba publiczna musi mieś skórę twardszą niż inni - mówił, uzasadniając wyrok sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu.
http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/943037,bloger-z-mosiny-uniewinniony-w-procesie-apelacyjnym,id,t.html
lub
http://tvp.info/informacje/ludzie/krytyka-w-sieci-bezkarna/10538676

O ile jest to krytyka

O ile jest to krytyka wykonywanego zawodu. Obelgi się "nie łapią" na tę definicję. Zależy co było w komentarzach. Jeśli także zniewaga osobista, to trzeba beknąć. Niestety

Bloger z Mosiny napisał:

Bloger z Mosiny napisał: "magistrat to według mnie burdel na kółkach, a jego szefową jest Zofia Springer"; "kłamczucha"; "kłamliwa bestia"; "Springer zmusza mosińskich urzędników do bezprawia pod groźbą konsekwencji". Bloger sugerował też "nieczyste działania" burmistrz i pisał o upijaniu wyborców, by na nią głosowali.

ocenil funkcjonariusza

ocenil funkcjonariusza publicznego czyli burmistrz. dziennikarz tez jest funkcjonariuszem publicznym. w tym przypadku wyjatkowo narcystyczny. taki cycus.