Nie ma szans na to, aby w ciągu najbliższych lat skażone w 2007 roku ujęcie wody w podpleszewskim Tursku ponownie doprowadzało wodę do domów mieszkańców. Wciąż bowiem pojawiają się w nim bakterie coli. Do ich natężenia dochodzi podczas intensywnych opadów. A tych w ostatnich miesiącach nie brakowało.

Co gorsza - ziemia wokół jest przepuszczalna, w okolicy są też pola uprawne i istnieje ryzyko, że gnojowica albo nawozy znów przedostaną się do wody. Dlatego wodociągi cały czas podtrzymują decyzję o jego zamknięciu.

Zaniechano też tymczasowo spuszczania wody z zamkniętego ujścia, które jest dość kosztowne. Dzięki temu w ciągu roku miastu udało się zaoszczędzić blisko 60 tys. złotych.

Przypomnijmy- do skażenia ujęcia doszło w marcu przed trzema laty. Wtedy okazało się, że ponad 20 tys. mieszkańców miasta i gminy Pleszew zostało odciętych od wody pitnej. Tymczasem teraz gmina korzysta z innego ujęcia wody, również ulokowanego w Tursku, ale położonego zdala od tego skażonego.

„Woda jest bezpieczna i jest jej pod dostatkiem, co udowodniło mijające upalne lato." - powiedział Grzegorz Knappe, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Pleszewie. Zgodnie z przepisami Sanepid i PK przeprowadzają tam regularne badania.

wojciechowskarc.fm