Nie będzie planowanej komunalizacji ostrowskiego PKS. Przedsiębiorstwo nie zostanie kolejną spółką miejską, ale zdecydowało się ratować samo. Nowy prezes, Marian Torchalski, wycofał z sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Reforma według jego zamysłu, to wyprzedaż zbędnego majątku, zmniejszenie liczby etatów i pomoc ministra Skarbu Państwa. Na pierwszy ogień poszedł ostrowski dworzec PKS, który wystawiono na sprzedaż za 3800 000 złotych. Nowego właściciela poznamy w połowie lutego. Pieniądze ze sprzedaży mają stanowić wkład własny do uzyskania pomocy z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorstw. "Staramy się o dofinansowanie w wysokości 7 000 000 złotych, które przeznaczymy na inwestycje" - powiedział Radiu Centrum prezes Marian Torchalski:

"W największej części na wymianę taboru, bo nie jest tajemnicą, że posługujemy się przestarzałymi autobusami. Pozostałe środki byłyby przeznaczone na wdrożenie biletu elektronicznego, który pomógłby ustalić rzeczywistą frekwencję na poszczególnych trasach i co za tym idzie dostosować rozkład jazdy do potrzeb pasażerów."

PKS zatrudnia 189 osób. W tym jest ponad 100 kierowców, 30 mechaników i ponad 40 pracowników administracji. W tym roku liczba etatów ma zostać zmniejszona o 10, ale zwolnienia nie obejmą kierowców.

zeidlerrc.fm