Aż dwie ważne dla miasta uchwały zostały w czwartek wycofane z porządku sesji Rady Miejskiej Ostrowa. Wszystko dlatego, że Komisja Działalności Gospodarczej ich nie zaopiniowała. "Obrady zostały zamknięte, bo uznałem, że nie ma kworum" – powiedział przewodniczący komisji Alojzy Motylewski:

"Chyba nie powinienem rezygnować. Komisja Działalności Gospodarczej polegała na tym tylko i wyłącznie, aby doprowadzić do głosowania. Ja uważam, że powinienem być szorstki i ostry w swoich wypowiedziach, tak jak minister naszego rządu. Jak ja mogę sobie delikatnie podejść do sprawy, kiedy właściwie radni w ogóle nie słuchali o co mi chodzi."

A zamieszanie rozpoczęło się od tego, że jeden z członków komisji wyszedł do toalety. Jednak radni uważają, że kworum nadal było zachowane, bo razem z przewodniczącym komisji, na sali było w sumie 8 jej członków. Sugerowano także, że zamknięcie obrad było celowym działaniem przewodniczącego, mającym zablokować omawiane uchwały:

"Cały incydent miał miejsce w czwartej godzinie obrad, bez przerwy!" – tłumaczył Jerzy Świątek.
"Nie pamiętam, przez tyle lat mojej działalności tutaj jako radny, aby coś takiego miało miejsce. Pan obraził nas, nie tylko złamał prawo, ale nas obraził. Zlekceważył pan prezydenta, zlekceważył pan to, co zostało przedstawione jako dokumenty" – mówił rady Zdzisław Dolata.
"Pan mi przypomina takiego ucznia w szkole, który jak nie wie co powiedzieć, to zaczyna rozwiązywać zadanie, byle jak, byle rozwiązywać. Imnie osobiście jest wstyd, że taki człowiek jak pan reprezentuje Komisje Działalności Gospodarczej" – mówił zbulwersowany Bogdan Szombara.

Przerwanie obrad komisji skutkowało tym, że nie doszło do głosowania nad studium zagospodarowania przestrzennego dla Ostrowa (który był opracowywany przez ostatnią kadencję) oraz zamianą działek pomiędzy firmą Budrem a miastem (na terenach powojskowych przy ulicy Kolejowej, gdzie powstać ma hala sportowo - widowiskowa).

czyzrc.fm