"Zrobimy wszystko, by wyjaśnić sprawę, a winnych ukarać z całą stanowczością". To wspólna deklaracja dyrekcji ostrowskiego szpitala i zarządu powiatu. W czwartek zwołano specjalną konferencję prasową, poświęconą --->śmierci pacjentki oddziału położniczego<--- Do tragedii doszło w maju i szpital wydał wówczas stosowne oświadczenie. Teraz o zdarzeniu zrobiło się jeszcze głośniej za sprawą reportażu w publicznej telewizji.
- "Nie może być tak, że samorząd przekazuje ogromne pieniądze na szpitalne inwestycje, a tymczasem poziom świadczonej usługi nie we wszystkich przypadkach jest taki, jak oczekujemy", powiedział Radiu Centrum starosta ostrowski Paweł Rajski:
"Mnie osobiście jako starostę, nas jako zarząd i radnych zbyt wiele wyrzeczeń kosztowały inwestycje w doskonalenie szpitala, abyśmy teraz pozwolili, że takie wydarzenie zniszczy jego wizerunek. Jesteśmy zdeterminowani i zdesperowani, żeby sprawę wyjaśnić. Jeśli są winni, należy ich z całą surowością ukarać."
Sprawa jest prowadzona wielowątkowo. Dotyczy nie tylko samej przyczyny śmierci pacjentki, ale również związanego z tym podejrzenia wobec dwóch lekarzy o fałszowanie dokumentacji medycznej.
- "Naprawa relacji interpersonalnych jest jednym z zadań naszego całego programu naprawczego" - mówi dyrektor szpitala Dariusz Bierła:
"To jest dla nas tragedia. To nie jest tak, że 'odfajkowaliśmy' sprawę, odłożyliśmy do akt. Wszyscy tym żyjemy, cały personel. Natomiast te osoby, które się nie sprawdzą, nie potrafią współpracować, nie będą miały miejsca w naszym szpitalu. Tak samo jak w każdym zakładzie pracy, gdzie liczy się praca zespołowa. Tutaj mamy ratować to, co jest najważniejsze, czyli zdrowie i życie ludzkie. Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie ma dla niego miejsca."
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Ostrowie. Przesłuchano już większość świadków. Teraz trwa oczekiwanie na opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej.