Tumany kurzu wydobywające się z placu budowy powstającej Galerii Amber przeszkadzają kaliskim taksówkarzom. "Chcemy pracować w godnych warunkach. Jak mamy wpuścić klienta do brudnego, zakurzonego samochodu?" - pytają rozżaleni kaliscy taksówkarze, którzy za pośrednictwem Linii Interwencyjnej (62 503 11 99) Radia Centrum zgłosili bulwersujący ich problem.

Taksówkarze mają swój postój niedaleko Dworca Kolejowego w Kaliszu, a więc blisko placu budowy Galerii Amber. "We wtorek firma EKO oczyszczała teren placu budowy, a kurz na wysokości 10 m unosił się w powietrzu" - mówili do mikrofonu Radia Centrum zbulwersowani taksówkarze.

"Ja dzisiaj rano umyłem samochód i do pracy przyjechałem czystym, odkurzonym autem, a teraz jak ono wygląda? Jest całe brudne! W środku jest pełno kurzu! Zadzwoniliśmy do Straży Miejskiej. Straż rundkę zakręciła tutaj po placu i odjechała. Gdy dzwoniłem ponownie, to powiedzieli mi, że kurz jest niewielki, że to nic groźnego".

"Według mnie nieodpowiednim sprzętem oczyszczają ten plac budowy. Niech sprowadzą taki sprzęt, który nie będzie nikomu szkody wyrządzał. A jeśli to niemożliwe, to niech w nocy to wywożą, a nie w biały dzień, kiedy tutaj dużo ludzi się przewija".

"Ja pracuję z ludźmi. Dzisiaj ubrałem białą bluzkę i jasne spodnie. I jak teraz wyglądam? Jak wygląda moje auto? Klienci negatywnie reagują na taką sytuację".

"Skarżymy się, bo przecież jak będzie brudno w aucie, to stracimy klientów".

"Potwierdzam, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce. 19 czerwca nasze przedsiębiorstwo wykonywało zlecenie kieleckiej firmy dot. zamiatania mechanicznego pasa ulicznego od wyjazdu z budowy Galerii Amber do ulicy Dworcowej. W trakcie wykonywania usługi rzeczywiście powstał duży tuman kurzu" - powiedział Radiu Centrum Maciej Chełmecki z Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta "EKO".

"Sytuacja wzięła się stąd, że za grubą warstwę musieliśmy pozamiatać. Należałoby tę warstwę zbyt grubą zebrać w inny sposób za pomocą jakiejś spycharki czy ładowarki, a dopiero później tę pozostałą mechanicznie pozamiatać. Zraszacze, w które wyposażone są zamiatarki nie były w stanie dokonać zmoczenia warstwy przeznaczonej do zamiatania".

Taksówkarze wezwali na miejsce Straż Miejską, która według nich zbagatelizowała sytuację. "Nie stwierdziliśmy żadnego wykroczenia, czyli nie mieliśmy żadnych podstaw, żeby nałożyć mandat karny czy pouczyć firmę oczyszczającą" - wyjaśnił Radiu Centrum Komendant Straży Miejskiej w Kaliszu Dariusz Hybś.

 "W świetle prawa ta interwencja powinna być zakończona szkodą niemajątkową, czyli postępowaniem cywilnym. Jeżeli pan stwierdził, że poniósł szkodę w postaci ubrudzonego samochodu. Nasz patrol udał się na to miejsce, faktycznie firma sprzątała. Jeżeli kierowca widział, że tak się kurzy, to powinien na ten czas odjechać".

Firma EKO zapewniła, że jeżeli ponownie wpłynie do nich tego typu zlecenie to, przed przystąpieniem do wykonywania prac, zostanie sprawdzona grubość warstwy do pozamiatania.

gierzrc.fm