"Drodzy Rodacy! Dzieci to największa wartość naszego narodu..." Paranoja!!! Od dłuższego czasu mam wrażenie, że dzieci traktuje się jako własność państwa, a rodzice to tylko maszynki produkcyjne. Już nie rodzice decydują o tym czy dziecko będzie szło do szkoły, czy może będzie nauczane w domu, czy będzie szczepione czy nie, czy będzie jeździło w foteliku czy nie. Proszę mnie dobrze zrozumieć - nie neguję wszystkich tych narzucanych obowiązków, ale powinny być one propozycją dla rodziców, a po prostu się na nas takie zachowania wymusza pod groźbą kary. Każdy odpowiedzialny rodzic wie najlepiej co dla jego dziecka jest dobre. Także to czy pójdzie do szkoły mając 7 a nie 6 lat, albo w ogóle nie pójdzie. Dziś gdy dziecko podczas zabawy spadnie z huśtawki i sobie złamie nieszczęśliwie nogę lub nie daj Boże dojdzie do większej tragedii, to państwo gotowe wsadzić rodziców do więzienia ( dla przypomnienia - dawniej to był po prostu nieszczęśliwy wypadek, gdzie wszyscy żałowali rodziny i wspierali ją, bo to była tragedia rodziny ).
Czy dziecko stało się własnością państwa? Szkoda tylko, że z równą pieczołowitością państwo nie dba o osoby powyżej 65 roku życia... Fajnie że chociaż dzieci się ucieszyły z maskotek - nie od dziś wiadomo, że wpajanie "jedynych słusznych wartości" za młodu ( sorry - ja to nazywam praniem mózgu ) pozwala na lepszą manipulację obiektem w przyszłości. Jak państwo tak bardzo chce dbać o bezpieczeństwo swoich dzieci to niech samo funduje porządne, certyfikowane foteliki, a nie zmusza rodziców do ich kupowania. Jak znam życie, to przynajmniej 50% z tych użytkowanych w Polsce wcale nie chroni dzieci w przypadku wypadku, bo te które zmniejszają niebezpieczeństwo są po prostu drogie, a nie każdego rodzica stać na DROGIE. Więc kupują po córce córki koleżanki, na straganach z używanymi rzeczami, gdziekolwiek, byle tanio, byle było, bo być musi, bo państwo każe, albo ukaże. A państwo wydaje kasę na co? Na maskotki :)