Mieszkaniec Zielonej Łąki w gminie Pleszew zabudował płotem przystanek szkolnego autobusu. Tłumaczył, że ustna umowa z ratuszem pleszewskim wygasła i on dalej przystanku na swoim polu nie chce mieć.

Szkoda tylko, że o swojej decyzji nie zawiadomił nikogo wcześniej. O zabudowany przystanek pytali mieszkańcy Zielonej Łąki na zebraniu. Wtedy się dowiedzieli, że upłynęło 5 lat od dnia, kiedy właściciel gruntu pozwolił wybudować przystanek, a teraz ustna umowa wygasa i on sobie działkę grodzi. Na szczęście nie zabudował całej działki, dał szansę miastu na rozbiórkę i przeniesienie wiaty. Tylko dokąd - zastanawia się w rozmowie z Radiem Centrum Roman Łukasik szef wydziału spraw komunalnych. Po tej stronie ulicy nie ma miejsca, po przeciwnej stronie po dogadaniu z Gminną Spółdzielnią - właścicielem gruntu, może by się znalazło, ale wtedy dzieci, bo chodzi o przystanek gimbusa, musiałyby czekać na autobus z jednej strony i przebiegać na drugą stronę, aby wsiąść.
Do września ratusz ma czas na znalezienie nowej lokalizacji. Jeśli chodzi o starą lokalizację przystanku, to właścicielowi gruntu przeszkadzały nie dzieci, ale młodzież, która do późnych godzin nocnych tu spędzała czas i często zostawiała po sobie śmieci na polu za przystankiem. A on to musiał sprzątać. Teraz będzie miał spokój, a problem będzie miał pleszewski ratusz.

kuczynskarc.fm