Żałobny kondukt na rynku, a w nim kilkanaście osób. Wśród nich kilkoro radnych, a pozostali to kandydaci na radnych, kandydaci na prezydenta miasta, niezadowoleni związkowcy, głównie z PKS. I klepsydra z hasłem: Dlaczego nasze miasto umiera? Tak wyglądał poniedziałkowy protest przeciwko zaniechaniu budowy ostrowskiej obwodnicy. I choć z samą obwodnicą niewiele to miało wspólnego jedno jest pewne: kilka miesięcy za półmetkiem rozpoczęła się już kampania wyborcza.

"Zadałem pytanie ministrowi o ostrowską obwodnicę i otrzymałem odpowiedź, że rząd zmienia strategię" - powiedział Radiu Centrum poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera podczas zwołanej również na poniedziałek konferencji prasowej: "Rząd przeznacza pieniądze na budowę tras szybkiego ruchu, autostrad i obwodnic kilku innych miast. W tym budowa drugiego etapu ostrowskiej obwodnicy nie jest przewidziana. Ten załącznik nr 5 jest realizacją tej strategii. Nie ma czegoś takiego jak załącznik nr 6."

Tymczasem blokada spornej S11 zaplanowana w tym samym czasie przez innego organizatora została odwołana w ostatniej chwili. Powód? Wciąż czekamy na zatwierdzenie przez rząd załącznika nr 6, w którym jest ostrowska obwodnica.

"Ostrów cały czas czeka na decyzję. Ta, która zapadła w ubiegłym tygodniu nas jeszcze nie dotyczy" - mówi prezydent Jarosław Urbaniak: "Jutro jestem w Warszawie, gdzie kolejny raz jestem umówiony w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Będę rozmawiać jak wygląda sytuacja i przygotowania do tego, by wreszcie podjąć decyzję, które jeszcze obwodnice będą robione. Cierpliwość ostrowian się kończy i zupełnie się temu nie dziwię. Natomiast dziwię się, że pojawiają się tu parlamentarzyści, których miejscem jest gabinet ministra Nowaka. To tam, w Warszawie są podejmowane decyzję dotyczące obwodnicy, nie tutaj - na rynku."

Przypomnijmy, że budowa pierwszego etapu obwodnicy kosztowała 200 000 000 złotych. Pod drugi etap wszystko jest przygotowane - wycinka drzew, budowa ulicy Wylotowej, pozwolenia. Potrzeba na niego 500 000 000.