W kaliskiej Państwowej Straży Pożarnej potrzebują ludzi do pracy. Kandydaci są poszukiwani na dwa stanowiska - stażysta z przeznaczeniem na stanowisko strażak-ratownik-kierowca i na stanowisko dyspozytor. Na to pierwsze kandydatów zgłosiło się aż 80 i jest z czego wybierać.

"Problem jest z dyspozytorem, zgłosiły się tylko dwie osoby, ale nie spełniają one wymagań które postawiliśmy": - powiedział Radiu Centrum Wieńczysław Prokop, komendant kaliskiej PSP: "Postawiliśmy warunek udokumentowanej znajomości języka angielskiego na poziomie B2. Zgłosiły się osoby, które przedstawiły dokumenty potwierdzające, że uczestniczyły w takim kursie języka angielskiego na poziomie B2, natomiast my wymagamy udokumentowanej znajomości, certyfikatu, że egzamin został zdany pozytywnie. Sądziłem, że wśród młodych ludzi nie będzie z tym problemu, okazuje się, że jednak jest. Nie ukrywam, że drugim warunkiem było posiadanie prawa jazdy kategorii C, więc ja nie wiem na ile jedno do drugiego pasuje."

Nabór na dyspozytora zostanie powtórzony, warunki nie będą zmienione. "Jeśli następna rekrutacja się nie uda, zaczniemy zmniejszać wymagania, ale tylko do pewnego momentu. Chcemy mieć wykształconego i uniwersalnego strażaka" - dodał komendant Prokop.
Pracę nowi strażacy mieliby rozpocząć w przyszłym roku, ponieważ inni będą odchodzić na emerytury. Będą potrzebne 3-4 nowe osoby.

Za co dostają pieniądze radni? Za obecność na sesji miejskiej i pracę w komisjach. Jeśli są nieobecni - przepada im dieta. Wielki nieobecny ostrowskiej rady Tomasz Gostomczyk nie pokazuje się na sesjach wcale. Za jego dietę Biuro Rady dołożyło się do kupna sztandaru miejskiego. Inaczej jest w przypadku radnych pełniących funkcję przewodniczącego lub jego zastępców. Zgodnie ze statutem wynagrodzenie dostają ryczałtem - czy są w pracy czy ich nie ma. Korzysta z tego przywileju radny Maciej Klósak - z powodu swoich zagranicznych podróżny nieobecny nawet na wtorkowej sesji absolutoryjnej. Dostanie za to ok. 1700 złotych, czyli tyle ile pobiera co miesiąc. "Radny Klósak nie poinformował mnie o swojej nieobecności na sesji - dowiedziałem się o tym z nieoficjalnych przekazów" - powiedział Radiu Centrum przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Lisiecki:

"Nie jestem jego pracodawcą i nic nie mogę zrobić. Tak stanowi statut miasta. Radny Klósak od jakiegoś czasu jest nieobecny, nie poinformował mnie gdzie jest, nie pojawia się na komisjach ani oficjalnych spotkaniach, na których reprezentujemy radę. Informacja o terminie sesji absolutoryjnej była rozesłana do radnych ponad miesiąc temu. Radny Klósak przysłał mi tylko maila, że wtorek mu nie odpowiada. "

A radny Maciej Klósak, póki co, prowadzi wideoblog, gdzie komentuje ostrowską rzeczywistość, a nawet udziela porad władzom miasta. I przygotowuje wystawę swoich podróżniczych fotografii z zaplanowanym pod koniec tygodnia wernisażem, na który zapewne przyjedzie.