Po bardzo dobrej pierwszej fazie sezonu, chcą kontynuować zwycięską passę w jego drugiej części - mowa o koszykarkach Towarzystwa Sportowego Ostrovia, które w tę niedzielę o godzinie 16:30 we własnej hali meczem z KKS-em Olsztyn rozpoczną rywalizację w grupie C pierwszej ligi, walczącej o awans do ekstraklasy. Receptę na sukces ostrowskiej drużyny zdradza Radiu Centrum jej kapitan, Agata Krygowska, a trener Kacper Smektała żałuje, że Ostrovia u siebie nie gra tak dobrze jak na wyjazdach.

"Jest świetna atmosfera i chemia w zespole. Świetnie się rozumiemy, bo bardzo dobrze i długo się już znamy. To klucz do sukcesu, a dodatkowo naszym atutem jest ostra defensywa na całym boisku. Skoro jesteśmy już w górnej czwórce i trafiliśmy do nowej ośmio zespołowej grupy, walczącej o awans, to chcemy znaleźć się ponownie w czołowej czwórce i zagrać w fazie play-off" - wyjaśnia Radiu Centrum Agata Krygowska.

"Przyznam szczerze, że zdecydowanie lepszym zespołem jesteśmy na wyjazdach. Nie wiem, czym to jest spowodowane, że słabiej gramy we własnej hali? Być może dochodzi stres i presja, że na nasze mecze przychodzi tylu kibiców i trzeba te spotkania wygrywać. O wiele lepiej gramy na wyjazdach" - powiedział Radiu Centrum trener ostrowskich koszykarek.

Żeby jednak znaleźć się w fazie play-off, trzeba także wygrywać we własnej hali, a najlepsza okazja ku temu już w tę niedzielę. Ostrovia do drugiej części sezonu przystępuje z bilansem czterech zwycięstw i dwóch porażek z drugiej pozycji w grupie mistrzowskiej.

Ważne zwycięstwo przed własnymi kibicami w hali Arena odnieśli kaliscy szczypiorniści. W sobotę, w ramach 16 kolejki pierwszoligowych zmagań MKS Kalisz pokonał zespół AZS-u AWF Biała Podlaska 39:26. W meczu z ostatnim w tabeli rywalem gospodarze szybko odskoczyli na kilka bramek. Grając skutecznie z kontry już w 7 minucie prowadzili 6 trafieniami (8:2), a na przerwę schodzili prowadząc 21:10. Do drugiej połowy kaliszanie przystąpili równie dobrze skoncentrowani i w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie, by ostatecznie wygrać różnicą 13 goli. Mecz, ale też postawę swoich podopiecznych od początku rundy rewanżowej ocenił Radiu Centrum trener MKS-u Kalisz Bruno Budrewicz:

"Z końcowych porażek w pierwszej rundzie wyciągnęliśmy wnioski, i naprawdę jesteśmy drużyną która się rozwija. W porównaniu do pierwszej rundy, to na tle tych trzech zespołów z którymi zagraliśmy już rewanże wypadliśmy dużo lepiej. Ta gra sie już układa według założeń, mało jest własnych błędów, strat. Bardzo dobry mecz rozegraliśmy już tydzień temu w Piekarach, a teraz z Białą Podlaska to potwierdziliśmy".

"Nawet myśleliśmy, że rywale postawią nam większy opór. Tymczasem od początku odjechaliśmy i potem dość spokojnie kontrolowaliśmy grę. Ja cieszę się ze swoich bramek, mam nadzieję że teraz będę częściej wchodził na parkiet i zdobywał zaufanie trenera" - dodał Kamil Adamski, reprezentant kadry narodowej juniorów, który w sobotnim meczu zdobył pierwsze swoje gole w I lidze seniorów. Trzykrotnie wykonywał rzuty karne i wszystkie skutecznie.

Warto odnotować znakomitą postawę w kaliskiej bramce, w drugiej połowie Błażeja Potockiego. Najskuteczniejszy w ekipie gospodarzy był Łukasz Kobusiński, zdobywca 7 goli. Po tej wygranej MKS Kalisz awansował na 5 miejsce w tabeli.

MKS Kalisz - AZS AWF Biała Podlaska 39:26 (21:10).

Jest nielicznym wychowankiem kaliskiego klubu, do tego zyskał uznanie zarówno trenera kadry narodowej, jak i szkoleniowca seniorów. Mowa o 17-letnim kaliskim szczypiorniście Kamilu Adamskim, który w minioną sobotę w meczu z Białą Podlaską zdobył swoje pierwsze gole na pierwszoligowych parkietach. Utalentowany junior trzy razy wykonywał rzuty karne, i z każdym razem celnie. Do tego bardzo dobrze dogrywał piłki w drugiej połowie spotkania. Radiu Centrum zdradził swoje najbliższe plany w kadrze, jak i szeregach MKS-u Kalisz:

"Cieszę się z tych pierwszych goli, i mam nadzieję, że teraz będę częściej wchodził na parkiet. Ja obiecuję pokazywać się z jak najlepszej strony i w ten sposób zdobywać zaufanie trenera. Jeśli chodzi o kadrę narodową juniorów to w ferie zakończyliśmy 10-dniowy obóz przygotowawczy, a już w marcu zaplanowano kolejne zgrupowanie przed meczami z Rosją. Liczę, że uda mi się i trener powoła mnie na te spotkania".

17-letni Kamil Adamski jest wychowankiem UKS-u NIKE Kalisz i trenera Mateusza Różańskiego. Swoją przygodę z piłką ręczną rozpoczynał w Zespole Szkół nr 7 na kaliskim Zagorzynku, gdzie w dalszym ciągu ze swoimi rówieśnikami rywalizuje w wielkopolskiej lidze juniorów.

Cenne zwycięstwo na wyjeździe zanotowali kaliscy, trzecioligowi koszykarze. W Kościanie kaliszanie pokonali miejscową Obrę 85:80, ale przez trzy kwarty to gospodarze wiedli prym na parkiecie, a MKS dopiero w ostatniej odsłonie m.in. rzucił 12 punktów z rzędu i wyrwał zwycięstwo. Ten mecz znów potwierdził słowa trenera kaliskiego MKS-u Piotra Czaski, który przyznał Radiu Centrum, że najtrudniej jest zmobilizować zespół na mecze z takimi rywalami:

"Ta postawa naszego zespołu czasami i mnie zaskakuje. Na te mecze istotne z ważnymi rywalami to chłopaków nie trzeba jakoś specjalnie mobilizować, oni wtedy grają na pełnych obrotach i wiedzą o co walczą. Problem jest gdy gramy z tymi teoretycznie słabszymi zespołami, wtedy ta mobilizacja nie jest taka, jaką bym sobie życzył. Przytrafiają się niezrozumiałe przestoje".

W Kościanie najwięcej, 24 punkty zdobył Łukasz Wojciechowski. Było to 19 zwycięstwo kaliskich koszykarzy, którzy umocnili się na pozycji lidera trzecioligowej tabeli. A już w tę sobotę kaliskich kibiców koszykówki czeka mecz na szczycie. W hali Arena o godzinie 14:30 MKS Kalisz zmierzy się z wiceliderem tabeli Tarnovią Tarnowo Podgórne.

Obra Kościan - MKS Kalisz 80-85 (28-23, 18-20, 17-13, 17-29)

Punkty dla MKS Kalisz: Wojciechowski 24, Mrowczynski 20, Zyber 17, Szymczak 10, Galewski 6, Kuczynski 4, Kowalski 2, Oleszkin 2.