Seria rzutów karnych zadecydowała o wyjazdowej porażce kaliskich szczypiornistów. W środę, w meczu 18 serii PGNiG Superligi Energa MKS Kalisz zmierzył się w Opolu z tamtejszą Gwardią. W regulaminowym czasie padł remis 26:26. Do przerwy gospodarze prowadzili 17:14. Zresztą kaliszanie długo gonili wynik, a na pierwsze prowadzenie wyszli dopiero w 57 minucie (26:25). Mimo tego to gracze MKS-u byli bliżsi zwycięstwa, bo do nich należała ostatnai akcja meczu. Niestety Michał Drej trafił w poprzeczkę i losy spotkania rozstrzygnęły rzuty karne. Te minimalnie lepiej wykonywali gospodarze i wygrali je 6:5. Najskuteczniejszy w kaliskim MKS-ie był Kirił Kniaziew, autor 8 goli. Po przegranej w Opolu kaliski zespół spadł na szósta pozycję w tabeli PGNiG Superligi, a kaliszan wyprzedziła właśnie ekipa Gwardii. Kolejny mecz kaliscy szczypiorniści rozegrają w tę sobotą, kiedy to podejmą Vive Kielce.

Gwardia Opole – Energa MKS Kalisz 26:26 (17:14) karne 6:5

Gwardia Opole: Zembrzycki, Balcerek – Zarzycki 4, Fabianowicz 3, Jankowski 3, Kawka 3, Lemaniak 3, Mauer 3, Milewski 3, Morawski 2, Działakiewicz 1, Małecki 1, Mokrzki, Skraburski, Zieniewicz.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 2/2.

Energa MKS Kalisz: Zakreta, Krekora – Kniaziew 8, Krycki 7, K. Pilitowski 3, Misiejuk 2, Szpera 2, Adamski 1, Drej 1, Galewski 1, Klopsteg 1, Gąsiorek, Kamyszek, M. Pilitowski.
Kary: 14. min. Czerwona kartka: Krzysztof Misiejuk (45. min, gradacja kar). Rzuty karne: 3/6.

Arcytrudne zadanie czeka w tę sobotę kaliskich szczypiornistów. W meczu 19 serii PGNiG Superligi Energa MKS Kalisz podejmie wicelidera tabeli PGE Vive Kielce. Tym samym do Areny zawita jedna najbardziej utytowanych drużyn, z czterema świeżo upieczonymi mistrzami Europy. Chodzi oczywiście o występujących w kieleckiej ekipie reprezentantów Hiszpanii: Alexa Dujszabajewa, jego brata Daniela, oraz Angela Fernandeza i Julena Aguinagalde. Tymczasem jak zapewnia radiuCENTRUM rozgrywający MKS-u Robert Kamyszek nie ma mowy o odpuszczaniu nawet tak silnemu rywalowi:

"Na każdy mecz wychodzimy zmotywowani w 100%. Choć drużyny z Płocka i Kielc wydają się być poza naszym zasięgiem, to z każdym rywalem trzeba walczyć i chociażby dla kibiców stworzyć dobre widowisko. Na szczęście powoli wychodzimy z tej plagi kontuzji, także trener będzie mógł też zrobić więcej rotacji w składzie. Aktualnie zajmujemy ex aequo piąte miejsce i chcemy je utrzymać, a nawet poprawić. W tym roku już pod koniec marca kończy się runda zasadnicza, ale jest jeszcze sporo grania".

Sobotni mecz w hali Arena pomiędzy Energą MKS Kielce a PGE Vive Kielce rozpocznie się o 18:30. Warto przypomnieć, że z okazji trwających ferii dzieci i młodzież za okazaniem legitymacji wejdą na spotkanie za darmo.

Bez niespodzianki w starciu giganta polskiej piłki ręcznej - PGE Vive Kielce z kaliskim MKS-em. W sobotni wieczór, w hali Arena wielokrotni mistrzowie Polski ze świeżo upieczonymi mistrzami Europy w składzie rozgromili kaliski zespół 42:22. Goście już w pierwszej połowie wypracowali sobie ogromną przewagę prowadząc do przerwy 24:10. Tymczasem kaliszanie musieli zmagać się nie tylko z arcytrudnym rywalem, ale też kolejnymi kadrowymi brakami. Na rozegraniu zabrakło kontuzjowanych Marka Szpery i Arkadiusza Galewskiego, a w bramce MKS-u walczącego z grypą Łukasza Zakrety. Mecz podsumowali radiuCENTRUM najskuteczniejszy w kaliskiej ekipie Robert Kamyszek i reprezentant Polski - skrzydłowy Vive Arkadiusz Moryto:

"Gra z takim zespołem, najlepszymi zawodnikami na świecie to zaszczyt i bezcenna lekcja. Jednak tych bramek straciliśmy za dużo, zwłaszcza z kontrataku. Od kilku lat w tej lidze żeby nawiązać wyrównaną walkę z Vive, grać bramka za bramkę trzeba się wspiąć na szczyt swoich możliwości i zagrać w najsilniejszym składzie. Ta różnica 20 bramek jest ogromna, stąd zapominamy już o tym meczu i szykujemy się na wyjazdowe starcie w Tarnowie".

"Po mistrzostwach Europy musimy trochę się dotrzeć, bo z niektórymi zawodnikami nie graliśmy od dwóch miesięcy. Dlatego trzeba było przypomnieć sobie trochę wariantów. Wiedzieliśmy, że kaliski zespół ma problemy kadrowe i już w pierwszej połowie mocno atakowaliśmy, sporo biegaliśmy, tak żeby już w tej pierwszej części to spotkanie sobie ułożyć".

Ostatecznie drużyna z Kielc wygrała różnicą 20 bramek, a najskuteczniejszy w zespole Vive był Mateusz Jachlewski, zdobywca 10 bramek. Warto dodać, że w spotkaniu z Vive Kielce zadebiutowało dwóch juniorów MKS-u Maciej Przybył i Wojciech Błaszczyk. Ten pierwszy zdobył nawet gola. Dodajmy, że mecz w Arenie obejrzał komplet publiczności. Była to dziesiąta ligowa porażka kaliskiego MKS-u.

Energa MKS Kalisz – PGE Vive Kielce 22:42 (10:24)

Energa MKS Kalisz: Krekora, Liljestrand – Kamyszek 5, K. Pilitowski 4, Kniaziew 3, Adamski 2, Misiejuk 2, M. Pilitowski 2, Gąsiorek 1, Klopsteg 1, Krycki 1, Przybył 1, Błaszczyk, Drej.

PGE Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Jachlewski 10, Moryto 7, Aguinagalde 6, Janc 4, Vujović 4, Kulesz 3, Pehlivan 3, D. Dujszebajew 2, Jurkiewicz 2, Guillo 1.

Drugie z rzędu, a ósme w całym sezonie zwycięstwo koszykarzy BM Slam Stali. W sobotni wieczór ostrowianie pokonali we własnej hali zamykający tabelę Energa Basket Ligi MKS Dąbrowa Górnicza 87:77.

O sukcesie zespołu Łukasza Majewskiego tak naprawdę zadecydowała pierwsza kwarta - wygrana 26:16 i otwarcie meczu serią 14:0. BM Slam Stal przez całe spotkanie kontrolowała przebieg meczu, prowadząc na najwyżej różnicą 17 punktów. Ostatecznie skończyło się na zwycięstwie 87:77. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Daniel Szymkiewicz, autor 19 punktów. Gospodarze mieli świetną skuteczność w rzutach za 2 punkty - na poziomie prawie 70%.

Gorzej trafiali z dystansu, ale w żaden sposób nie przeszkodziło to w odniesieniu pewnego zwycięstwa.

Stal zdominowała walkę na tablicach, wygrywając zbiórkę 40-28, a przede wszystkim grała zespołowo, notując aż 27 asyst. Ostrowska drużyna z bilansem 8-11 jest dziesiąta w tabeli Energa Basket Ligi.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - MKS Dąbrowa Górnicza 87:77 (26:16, 23:25, 22:17, 16:19)

BM Slam Stal Ostrów: Szymkiewicz 19, Żołnierewicz 15, Dambrauskas 15, Threatt 11, Jevtović 9, Jackson 9, Mokros 7, Dylewicz 2, Garbacz 0, Ryżek 0, Główka 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Put 14, Watts 13, Douvier 12, Piechowicz 12, Śmigielski 11, Harris 7, Holder 6, Fraser 2, Bigaj 0, Chorab 0

na fot. Trener Łukasz Majewski udziela wskazówek swojej drużynie