Po dwóch z rzędu porażkach, najwyższy czas wygrać, by nadal liczyć w grze o play-offy. Mowa o piłkarzach ręcznych Arged Rebud KPR Ostrovii, którzy w czwartek o 20:00 w ramach 16.kolejki Orlen Superligi zagrają w Piotrkowie Trybunalskim z miejscowym Piotrkowianinem. W Ostrowie w pierwszej rundzie 29:25 górą były biało-czerwone pasiaki, które jak powiedział radiuCENTRUM skrzydłowy tej drużyny, Przemysław Urbaniak chcą zwycięsko zakończyć rok w dwóch ostatnich meczach, a dopiero później nasz rozmówca skupi się na powołaniu do szerokiej kadry narodowej na Mistrzostwa Europy.

"Do świąt pozostały nam dwa mecze ligowe w Piotrkowie i u siebie z Puławami. Bardzo chcielibyśmy wygrać oba spotkania. Będziemy do nich mocno się przygotowywać i na razie skupiamy się na tych meczach. Dopiero po nich zacznę myśleć o kadrze. Kiedy w dzieciństwie oglądałem mecze, zawsze chciałem zagrać z orzełkiem na piersi. Teraz może być taka szansa. Na to pracuje się całe życie. Powołanie do szerokiej kadry jest na pewno bardzo miłym wyróżnieniem" - powiedział radiuCENTRUM Przemysław Urbaniak.

Ostrowski zespół z 18 punktami zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli Orlen Superlidze. Piotrkowianin ma punkt mniej i jest jedenasty. To pokazuje, jak arcyważny dla obu drużyn jest czwartkowy mecz w Piotrkowie.

W piłce ręcznej 7 bramek przewagi do przerwy to spora zaliczka. Dla Arged Rebud KPR Ostrovii niestety za mała, by wygrać całe spotkanie. Ostrowianie w arcyważnym meczu w Piotrkowie Trybunalskim przegrali w czwartkowy wieczór 28:29, choć prowadzili do przerwy 18:11.

To był nieprawdopodobny mecz. Na początku obie drużyny raziły nieskutecznością i błędami. Było sporo strat i szarpanej gry. Do 18 minuty wynik był na przysłowiowym styku. Później ostrowianie wygrali 8 minut aż 7:2 i odskoczyli na 6 bramek. Mogli prowadzić wyżej, ale Patryk Marciniak nie wykorzystał rzutu karnego. Goście w całym spotkaniu zmarnowali wszystkie trzy rzuty z siódmego metra, co zemściło się w końcówce. Do przerwy zespół trenera Macieja Nowakowskiego wygrywał aż 18:11 i wydawało się, że ma wszystko w swoich rękach, by wywieźć z trudnego terenu w Piotrowie jakże ważne 3 punkty. Niestety, już początek drugiej połowy był fatalny w wykonaniu ostrowian. Posypał się atak pozycyjny, a rywal kontrował i odrabiał straty. Nawet, kiedy Piotrkowianin popełniał błędy, to ostrowianie nie potrafili ich wykorzystać. W 53 minucie gospodarze doprowadzili do remisu, a chwilę później prowadzili różnicą 2 bramek. Biało-czerwone pasiaki wyrównały, ale w ostatniej minucie to Piotrowianin trafił piękny rzut w okienko i wygrał 29:28. Dla ostrowian to trzecia porażka z rzędu, która zrzuciła ich na 11 miejsce w tabeli Orlen Superligi.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Arged Rebud KPR Ostrovia 29:28 (11:18)

Arged Rebud KPR Ostrovia: Krekora 6/31 – 19%, Zimny 0/4 – 0%, - Reznicky 5, Klopsteg 4, Marciniak 4, Urbaniak 4, Adamski 3, Gierak 3, Szpera 2, Misiejuk 1, Gajek 1, Wojciechowski 1.

Trzecia z rzędu porażka przelała czarę goryczy. Mowa o drużynie Arged Rebud KPR Ostrovia, w której to zaszła zmiana trenera. Po czwartkowym meczu w Piotrkowie Trybunalskim, Maciej Nowakowski oddał się do dyspozycji zarządu, a ten rozwiązał z nim umowę. Tymczasowym pierwszym trenerem został Rafał Stempniak.

Maciej Nowakowski w ostrowskim szczypiorniaku jako trener pracował przez ostatnie pięć lat, notując z drużyną historyczne sukcesy. Wspólnie z drugim trenerem, Rafałem Stempniakiem najpierw wygrali 1.Ligę ZPRP, a dwa lata później zwyciężyli Ligę Centralną, po raz pierwszy w historii ostrowskiej piłki ręcznej, awansując do Superligi. W debiutanckim sezonie bez problemów zespół pod wodzą Nowakowskiego utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W tych rozgrywkach rozczarowywał, tym bardziej, że klub mierzył w grę w play-offach. Przegrał ostatnie trzy mecze w Kaliszu, Zabrzu i w czwartek w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie choć prowadził do przerwy 18:11, uległ Piotrowianinowi 28:29 i zajmuje dopiero jedenaste miejsce w tabeli Orlen Superligi. W poniedziałek, 18 grudnia ostrowski zespół we własnej hali zmierzy się z Azotami Puławy, a w przerwie przed drugą częścią sezonu, drużynę powinien przejąć nowy szkoleniowiec.

Jakub Krawczyk, lider juniorskiej formacji Arged Malesy Ostrów został wypożyczony na sezon 2024 do Betard Sparty Wrocław. To duży cios pod względem sportowym dla mającej ekstraligowe ambicje drużyny z Ostrowa. Nałożone jednak kary za nierealizowanie założeń regulaminu szkoleniowego w wysokości 340 000 złotych sprawiły, że klub nie otrzymał licencji. Wszystko wskazuje na to, że w walce z Polskim Związkiem Motorowym został osamotniony. "Ta opłata szkoleniowa, z którą się nie zgadzamy okazała się gwoździem do trumny. Nie dostalibyśmy licencji, a sponsorzy nie byli skłonni wyłożyć większych pieniędzy" – powiedział radiuCENTRUM trener Mariusz Staszewski uzasadniając trudną decyzję o wypożyczeniu Krawczyka, która zapewni do klub zastrzyk finansowy.

"To był najpoważniejszy i decydujący czynnik, który zadecydował o takim ruchu. Sprawa jest świeża, sprzed dwóch dni. To wszystko poszło bardzo szybko. Wydawało się, że sprawa Jakuba Krawczyka i Wrocławia jest już nieaktualna. Niestety, nie mieliśmy innego wyjścia po ostatnich wydarzeniach. To oczywiście nie było planowane. Decyzja została podjęta z dnia na dzień. Wygląda na to, że nie było innego wyjścia. Terminarz PGE Ekstraligi został ogłoszony i kluby, które były w podobnej sytuacji jak my, czyli Unia Leszno i Stal Gorzów, są w nim ujęte. Wygląda na to, że tam jest już wszystko poukładane, a my zostaliśmy sami w tym miejscu, w którym byliśmy. Z karą nadal się nie zgadzamy, napisaliśmy kolejne odwołanie i czekamy na odpowiedź" – powiedział radiuCENTRUM Mariusz Staszewski.

Formację juniorską Arged Malesy Ostrów w sezonie 2024 stanowić będą bracia Sebastian i Gracjan Szostakowie i młodziutki, ale bardzo utalentowany, Tobiasz Potasznik. Kolejni wychowankowie będą zdawać licencję na wiosnę.