Niewiele ponad 600 000 złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Tylko tyle pieniędzy dostał ostrowski Urząd Pracy na niepełnosprawnych bezrobotnych. To o pół miliona mniej niż rok temu. Będzie więc mniej dofinansowań do nowych miejsc pracy.

"Tylko do marca wpłynęło tyle wniosków, że już przekraczają wartość dotacji" - powiedziała Radiu Centrum Hanna Kornacka- Pawlak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Ostrowie: "Takie dofinansowanie dla pracodawcy, który otwiera nowe stanowisko pracy, to jest 15-krotne przeciętne wynagrodzenie. Czyli na dziś to około 50 000 złotych. A stanowisko pracy musi być utrzymane przez 3 lata. Natomiast w Funduszu Pracy jest to kwota około 20 000 złotych, a stanowisko pracy musi być utrzymane przez 2 lata."

Osoby niepełnosprawne ubiegające się o dotacje na otwarcie własnej działalności gospodarczej muszą mieć orzeczenie lekarskie o stanie zdrowia umożliwiającym taką pracę.

Projekt za pół roku, a remont - tego jeszcze nie wiadomo. Kaliski ratusz czeka gruntowna modernizacja. Odtworzenie historycznej elewacji, a także wykonanie pilnych prac naprawczych może pochłonąć nawet około 2 000 000 złotych. Dokładny kosztorys określi projekt.

"To duży obiekt, więc koszty będą na pewno niemałe" - przyznał Radiu Centrum Andrzej Szajdziński z kaliskiego magistratu:

"Projekt będzie obejmował nie tylko odtworzenie elewacji ratusza, ale również wzmocnienie dachu na wieży ratuszowej, a także wyeliminowanie przeciekania wody w piwnicach. Koszty remontu poznamy zatem dopiero po skompletowaniu dokumentacji i ich skalkulowaniu."

Sam projekt będzie kosztował około 50 000 złotych. Ma być opracowany w oparciu o fachowe badania, które pomogą przywrócić historyczne elementy architektoniczne ratusza oraz jego pierwotną kolorystykę.

Rodzice pięciolatków z miasta i gminy Pleszew otrzymają od władz miasta ulotkę zachęcającą do wysłania swoich dzieci do pierwszej klasy w wieku 6 lat. "Chodzi o to, żeby uniknąć za rok kumulacji w szkołach dwóch roczników, ale nie tylko" - powiedziała Radiu Centrum Anna Bogacz rzecznik prasowy pleszewskiego ratusza

Po pierwsze chodzi o uniknięcie kumulacji za rok, kiedy to do klas pierwszych trafią dwa roczniki: sześciolatki i siedmiolatki. Wtedy w szkołach będzie ciasno. Drugi argument to ustąpienie miejsca trzylatkom, które znalazły się na liście rezerwowych, bo kiedy sześciolatkowie zostaną w przedszkolach, dla nich od września zabraknie miejsc. Ilu? Jeszcze nie wiadomo, bo do 30 marca były zapisy na nowy rok szkolny i dyrekcje przedszkoli liczą miejsca i do nich muszą dopasować liczbę dzieci, oczywiście w przedszkolach w mieście, bo w placówkach wiejskich nie ma problemu. W ulotce pedagodzy przekonują, że sześciolatek jest na tyle dojrzały emocjonalnie i umysłowo, że sobie w szkole poradzi. Od rodziców sześciolatków, tych pracujących, wiemy, że największym problemem jest dla nich czas pobytu malucha w szkole i potem w świetlicy. Ich zdaniem, opieka w przedszkolu jest lepsza i trwa dłużej. Nieoficjalnie Radio Centrum dowiedziało się, że w Pleszewie też może powstać grupa rodziców, którzy chcą włączyć się do ogólnopolskiego protestu przeciwko posyłaniu sześciolatków do szkoły.