Piąte z rzędu zwycięstwo odnieśli kaliscy siatkarze. W sobotni wieczór MKS Kalisz pokonał na wyjeździe LKS Caro Rzeczyca 3:2. Ale ta wygrana nie przyszła łatwo. Lepiej w to spotkania weszli gospodarze wygrywając pierwszego seta do 21. W kolejnych dwóch dosłonach górą byli kaliszanie wygrywając je: na przewagi 26:24 i 25:21. W czwartej partii MKS nieskutecznie atakował i w efekcie przegrał ją ponownie do 21. Jednak jak powiedział Radiu Centrum drugi trener kaliskiego zespołu Andrzej Płócienniczak w tie-breaku jego podopieczni pokazali charakter.

"Od początku był to mecz walki dwóch sąsiadujących w tabeli drużyn, i obie ekipy popełniały sporo własnych błędów. Stąd taka huśtawka, kto ich mniej popełnił w końcówce to wygrywał seta. Na szczęście w decydującym secie chłopcy zagrali na 100% swoich możliwości. Fantastycznie grali w bloku i mieli trudną zagrywkę. Na zmianę stron schodziliśmy prowadząc już 8:2, co przy krótkim secie jest już praktycznie po meczu. I spokojnie wygrali tego seta i zdobyli cenne dwa punkty".

Trzeba dodać, że w Rzeczycy MKS Kalisz wystąpił tylko w 10-osobowym składzie, bez narzekającego na ból pleców Wojciecha Pytlarza, i z jednym tylko rozgrywającym. Kaliski zespół po rozwiązaniu umowy z Tomaszem Zborowskim wciąż poszukuje gracza na tę pozycję. Po tym zwycięstwie MKS Kalisz umocnił się na trzecim miejscu drugoligowej tabeli.

LKS Caro Rzeczyca - MKS Kalisz 2:3 (25:21, 24:26, 21:25, 25:21, 7:15)

MKS Kalisz: Skadłubowicz, Porada, Ozdowski, Łazarowicz, Lipa, Konieczny oraz Wroniecki (l), Lenartowicz, Piechociński, Kowalski.