Przejmowali dług rzędu 150 tysięcy złotych, spłacili jego połowę w pierwszym roku działalności, ale zobowiązania po kolejnym sezonie wróciły do punktu wyjścia - mowa o sytuacji Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia. Środowe Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze nie przyniosło przełomu. Zostało przerwane i powołano grupę inicjatywną, która ma już w czwartek spotkać się z dotychczasowym zarządem i szukać rozwiązania, by uratować ligowy szczypiorniak w Ostrowie. W grupie znaleźli się m.in. Zbigniew Domagała, Mieczysław Mazurek, Jerzy Młoczyński oraz Eugeniusz Lijewski, który w rozmowie z Radiem Centrum przekonuje, że jest szansa na uratowanie KPR Ostrovia.

"Szansa zawsze jest i trzeba zrobić wszystkie kroki i wykorzystać wszelkie możliwości, żeby sytuację klubu uzdrowić, bo ci chłopacy zasługują na to. Nie ukrywam, że cieszą mnie sukcesy młodzieżowe KPR Ostrovia. Wyniki naszej młodzieży są bardzo fajne, ale wizytówką klubu jest drużyna seniorów. W tej chwili ta grupa seniorów jest coraz mniej liczna. Zawodnicy też muszą wiedzieć, na czym stoją, a zasługują na pomoc bo pomimo problemów organizacyjnych i zdrowotnych, walczyli do samego końca o jak najlepsze miejsce w lidze".

KPR Ostrovia ma nie tylko zobowiązania, ale także podpisane umowy, które gwarantują wpłynięcie do klubu określonych środków finansowych. Są to głównie pieniądze z miasta i powiatu. Zakładany budżet na drużynę seniorów wynosił 390 000 złotych. Udało się zebrać 80 000 mniej. Członkowie klubu zdecydowali się w środę przerwać obrady i spotkać ponownie 3 lipca, by kontynuować Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze, które ma nie tylko wybrać nowe władze, ale przede wszystkim przedstawić koncepcję na wyjście z trudnej sytuacji ostrowskiego szczypiorniaka.