Żużlowcy Klubu Motorowego Lazur Ostrów nadal bez zwycięstwa na wyjeździe. W niedzielę wieczorem przegrali w Rybniku z tamtejszym RKM-em 42:50. O porażce ostrowian zadecydował fatalny początek spotkania. Po 4 biegach przegrywali już 6:18. Później z wyścigu na wyścig było lepiej, ale o zwycięstwie należało już niestety zapomnieć. Mówią: Karol Ząbik, trener KM-u Janusz Stachyra i zawodnik gospodarzy, Mariusz Węgrzyk.

„Sztuką po słabszym biegu jest znaleźć przyczynę takiego obrotu sprawy. My szybko znaleźliśmy złoty środek i było znacznie lepiej. Jestem z tego faktu zadowolony. Szkoda tylko, że przegraliśmy kolejny mecz. Na torze było bardzo fajne ściganie. Niektóre biegi były piękne. Miło się pościgać na rybnickim torze, który jest teraz równy i można na nim walczyć" - powiedział Karol Ząbik.

„Większość zawodników, która powinna wziąć na siebie ciężar walki, nie podołała niestety temu zadaniu. Słabo się zaprezentowali. Tutaj trzeba szukać przyczyn porażki. Muszą oni porozmawiać ze swoimi silnikami" - podsumował trener Janusz Stachyra.

„Ogromnie się cieszymy z tego wygranego meczu. Robiliśmy wszystko, by zwyciężyć. Poszło nam dobrze. Ostrów był gorszy, my okazaliśmy się lepsi, stąd też panuje radość w rybnickim zespole" - dodał lider RKM-u, Mariusz Węgrzyk.

W zespole z Ostrowa na dobrym poziomie pojechali tylko Chris Harris, zdobywca 14 punktów oraz Karol Ząbik, który również w sześciu startach wywalczył 13 „oczek". Kompletnie natomiast po raz kolejny zawiódł Adrian Gomólski. Słabo pojechali juniorzy, a Mariusz Staszewski nie był w stanie zastąpić godnie kontuzjowanego lidera zespołu, Daniela Nermarka.

kmiecikrc.fm