Polscy brydżyści pod wodzą kaliskiego selekcjonera Piotra Walczaka najlepsi na świecie. Udowodnili to zdobywając historyczne medal na Drużynowych Mistrzostwach Świata w brydżu sportowym. W indyjskim Madrasie drużyna w składzie: Piotr Gawryś, Michał Klukowski, Krzysztof Jassem, Marcin Mazurkiewicz, Jacek Kalita i Michał Nowosadzki wygrała prestiżowy turniej Bermuda Bowl. W drodze po najcenniejsze trofeum Polacy w półfinale pokonali reprezentację Anglii, a w wielkim finale stoczyli bardzo zacięty pojedynek ze Szwedami. Jak przyznał Radiu Centrum Piotr Walczak to były bardzo wyczerpujące zawody z niespodziankami:

"To pierwszy medal dla Polski na imprezie tej rangi, a więc historyczny i do tego zdobyty w warunkach bardzo dramatycznych. Już na miejscu w Indiach dowiedzieliśmy się, że zaproszenie na turniej zostało wycofane dla jednej z najlepszych brydżowych par na świecie Cezary Balicki - Adam Żmudziński. Bez żadnego uzasadnienia taka były decyzja światowej federacji i musieliśmy się z tym pogodzić. Po 2 dniach udało się załatwić wizy dla ich zastępców. Półfinał z Anglikami był bardzo zacięty i wygraliśmy go minimalna różnicą 1,7 pkt. Co ciekawe po tej porażce reprezentacja Anglii złożyła jeszcze protest, który ostatecznie odrzucono i mogliśmy się cieszyć z awansu do finału. No i finał z drużyną Szwecji to prawdziwa trzydniowa huśtawka nastrojów - od piekła do nieba. Wygrywaliśmy 50 punktami, by za chwilę tracić 60 punktów. Ale decydujące gry należały już do nas i na 4-5 rozdań przed końcem już mogliśmy śpiewać Polska Biało - czerwoni".

Ostatecznie polscy brydżyści pokonali swoich rywali ze Szwecji 308:293 i tym samy zrewanżowali się za finał olimpiady sportów umysłowych z 2012 roku. Trzecie miejsce na podium zajęła reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Ale choć najważniejszy, to nie był to jedyny medal Polaków na mistrzostwach świata w Indiach. W rywalizacji seniorów biało - czerwona ekipa zajęła w Madrasie trzecie miejsce, a Polka Joanna Żochowska, reprezentująca Francję, zdobyła złoto w konkurencji kobiet.