Nie byli najmocniejszym punktem KPR Ostrovia przez niemal całą pierwszą rundę rozgrywek, a pozytywnie zaskoczyli dopiero w ostatnim meczu - mowa o bramkarzach ostrowskiej drużyny. Piotr Matuszczak, który po powrocie między słupki po długiej przerwie, spisywał się całkiem nieźle, w meczu z AZS-em AWF-em Biała Podlaska obronił dwa rzuty karne, a prawdziwą furorę zrobił Tomasz Piskorski. Dotąd nowy nabytek częściej był krytykowany niż chwalony. "Bramkarze uratowali ten mecz" - powiedział Radiu Centrum trener Ostrovii Krzysztof Przybylski.

"W ostatnim meczu dobrze zagrali zawodnicy, którzy przez większą część rundy grali słabo, chociaż Tomek Piskorski miał przebłyski w niektórych meczach i dzięki jego postawie też wygrywaliśmy spotkania. Pokazał, że ma bardzo duży potencjał i stać go na wiele. Musi tylko trochę więcej słuchać trenerów i wykonywać to, co mu podpowiadają w kwestii założeń taktycznych. Kilka piłek wpadło mu jeszcze ze skrzydła takich, które nie powinny wpaść. Niektóre piłki odbił jednak fenomenalnie" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Przybylski.

na fot.: Tomasz Piskorski / bramkarz KPR Ostrovii

Ostrovia na półmetku rozgrywek z bilansem siedmiu zwycięstw i sześciu porażek jest szósta w tabeli. W 13 meczach straciła 364 bramki i statystycznie ma szóstą defensywę w grupie B I ligi szczypiornistów.