Celował w trzecie złoto na Starym Kontynencie i nosił się z zamiarem zakończenia międzynarodowej kariery usłanej pasmem sukcesów. Mowa o Michale Grzesiaku, kickbokserskim mistrzu z Ostrowa Wielkopolskiego, który z niedawnych Mistrzostw Europy w Atenach wrócił ze srebrnym medalem. Złotego hat-tricka nie ustrzelił i już teraz tak otwarcie nie deklaruje końca kariery, tym bardziej, że tytuł mistrzowski przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach i chciałby zrewanżować się Brytyjczykowi.

„Jest niedosyt, ale i chęć rewanżu” – powiedział radiuCENTRUM Michał Grzesiak, który prowadzi swój klub Respect Team Ostrów, a reprezentuje także barwy Center-Team Odolanów. „Chciałem postawić taką kropkę nad i, choć podkreślałem już wcześniej, że wszystko to, co chciałem zdobyć, zdobyłem. Teraz chcę się tym bawić. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, jakie będą oferty walk zawodowych, jak będzie wyglądała kadra narodowa. Jeśli wszystko będzie dobrze i sytuacja trochę się poprawi, to może jeszcze ten rok pociągnę. Na razie trochę odpoczywam, w marcu będą mistrzostwa Polski. Tam zobaczymy, jak tam będzie z formą i wtedy będę myślał, co dalej. Jeśli chodzi o niedawne Mistrzostwa Europy, celowałem w złoto. Nie czuję się jakimś przegranym. Jestem dumny z tego srebrnego medalu, bo mogłem wrócić z niczym i wtedy byłaby klapa. Byłbym nieskromny, gdym powiedział, że nie cieszę się z tego srebrnego medalu. Cieszę się i pracuję dalej” – powiedział radiuCENTRUM Michał Grzesiak.

Przypomnijmy, że Grzesiak przegrał w finale z brytyjskim mistrzem świata juniorów, Martynem Harrisonem, gdyż sędziowie odejmowali mu punkty za rzekome ciosy poniżej pasa. „Chcę go dopaść w ringu” – śmieje się ostrowianin, trzykrotny mistrz świata w kickboxingu.

na fot.: Michał Grzesiak