Do przerwy powalczyła jak równy z równym z osłabionym, ale wciąż naszpikowanym gwiazdami europejskiej piłki ręcznej mistrzem Polski, Industrią Kielce. Mowa o drużynie Arged Rebud KPR Ostrovii, która w piątkowy wieczór w ostrowskiej Arenie przegrała z liderem tabeli Orlen Superligi 28:37, choć do przerwy było tylko 16:13 dla faworyta. Jak mówi radiuCENTRUM Marek Szpera, na to, jak wyglądał mecz, porażka ostrowian powinna być jeszcze niższa.

„Myślę, że mecz mógł się zakończyć wynikiem 35:29. Goście mieli furę szczęścia. Jak policzyliśmy na szybko, dziewięć piłek im wróciło odbitych po dobrych interwencjach w obronie. Cóż, my w tym meczu punktów za bardzo nie szukaliśmy. Szukamy ich w innych pojedynkach. Chcieliśmy pokazać kibicom, że potrafimy grać i walczyć z mistrzem Polski. Progres w porównaniu z poprzednim sezonem i meczem z Industrią Kielce jest spory. Było naprawdę lepiej. Tak jak wspomniałem, my mamy gdzieś indziej łapać punkty do tabeli. Oczywiście, że tutaj nie był mecz, że się położyliśmy przed mistrzem Polski. Walczyliśmy do samego końca, ale mierzymy siły na zamiary i gramy dalej” – powiedział radiuCENTRUM Marek Szpera.

Walka z mistrzem Polski była na całego, o czym świadczą aż trzy czerwone kartki dla graczy gospodarzy i kilku mocno poturbowanych zawodników Industrii Kielce.

Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów – Industria Kielce 27:38 (13:16)

KPR: Krekora 10/37 – 27%, Zimny 2/9 22% - Reznicky 7, Marciniak 7, Krivokapić 3, Łyżwa 3, Szpera 2, Urbaniak 2, Tomczak 1, Adamski 1, Wojciechowski 1, Klopsteg, Rybarczyk.

Industria: Walach 6/25 – 24%, Błażejewski 0/8 – 0% - Nahi 8, Olejniczak 5, Karalek 4, Kounkoud 4, Thrastarson 4, Gębala 4, Sugiel 3, Moryto 2, Wiaderny 2, Karacic 1, Paczkowski 1, Stenmalm.

Na fot.: Ostrowski zespół momentami w obronie bardzo postawił się Industrii.

Na fot.: Sędziowie pokazali aż trzy czerwone karki graczom Ostrovii.

Na fot.: Pojedynek Tomasza Gębali z Mateuszem Wojciechowskim.