Trzeci raz w tym sezonie o rozstrzygnięciu meczu piłkarzy ręcznych Rebud KPR Ostrovia decydowały rzuty karne. Tak było w środowy wieczór w Kwidzynie, gdzie w regulaminowym czasie padł remis 29:29, a rzuty karne wygrali 5:4 gospodarze, MMTS.

Ostrowianie do Kwidzyna pojechali żądni zwycięstwa po tym, jak w dramatycznych okolicznościach przegrali ostatnio u siebie z Chrobrym Głogów. Niestety, tutaj też miał miejsce dreszczowiec i tradycji stało się zadość, że Ostrovia w Kwidzynie nie zwycięża. W pierwszej połowie gospodarze wygrywali różnicą 2-3 trafień. Tylko przez moment był remis po 11, kiedy to Rebud KPR Ostrovia rzuciła 3 bramki z rzędu. W drugiej połowie to jednak ostrowianie byli częściej na prowadzeniu, choć za czerwone kartki stracili dwóch graczy. Najpierw w 35 minucie Roberta Kamyszka, a później Krzysztofa Misiejuka. Mimo tego, w 51 minucie po trafieniu Smolikowa wygrywali 26:24. W dramatycznej końcówce regulaminowego czasu gry, ostrowianie mogli zarówno przegrać, jak i wygrać. Najpierw rzut karny obronił Mikołaj Krekora, ale ostatniej akcji nie wykorzystał Kamil Adamski i skończyło się remisem 29:29. W rzutach karnych po pięciu seriach był remis 3:3, a skończyło się ostatecznie na ósmej kolejce siódemek i zwycięstwie MMTS-u 5:4. Dwa punkty zostały w Kwidzynie, a jeden pojechał do Ostrowa. Następny mecz biało-czerwone pasiaki rozegrają dopiero 13 listopada, mierząc się w zaległym spotkaniu we Wrocławiu ze Śląskiem.

MMTS Kwidzyn – Rebud KPR Ostrovia 29:29 (17:15) k. 5:4
Rebud KPR Ostrovia: Krekora 13/33 – 39%, Zimny 1/9 -11% - Smolikow 6, Reznicky 5, Łyżwa 4, Klopsteg 3, Tomczak 3, Adamski 3, Gajek 2, Kamyszek 2, Szpera 1, Rybarczyk, Misiejuk, Wojciechowski.

na fot.: Ostrowscy szczypiorniści przegrali mecz, który był do wygrania i wywieźli z Kwidzyna zaledwie 1 punkt.