Owacja na stojąco kibiców żegnała koszykarki Towarzystwa Sportowego Ostrovia, które po wspaniałym meczu pokonały niespodziewanie wicelidera grupy mistrzowskiej pierwszej ligi SMS Arcus Łomianki 61:52. Ostrowianki od początku twardo broniły i objęły prowadzenie 11:0, którego nie oddały do końca. Nic więc dziwnego, że trener Piotr Czaska chwalił swoje podopieczne i dziękował im za zaangażowanie.

„Trzeba im oddać, że wytrzymały trudy tego meczu kondycyjnie. Pracujemy na treningach nad przygotowaniem ogólnym, ale wiadomo, że nie dysponuję wyrównaną dwunastką zawodniczek. Dziewczyny jednak chyba podświadomie wykrzesały z siebie ostatki sił na te decydujące fragmenty meczu. Chwała im za to, że walczyły do końca, chociaż w pewnym momencie wynik był zagrożony. Na szczęście dwie przechwycone piłki ustawiły nas już na koniec i odnieśliśmy dość bezpieczne zwycięstwo" - podsumował dla Radia Centrum Piotr Czaska.

„Czekałyśmy z dziewczynami na ten mecz, bo naprawdę niezasłużenie przegrałyśmy z tym zespołem na wyjeździe. Bardzo cieszymy się, że udało nam się pokonać wicelidera. SMS Łomianki ma spory potencjał jest chyba jednym z najwyższych zespołów w lidze. Końcówka była emocjonująca, ale nie dałyśmy sobie wydrzeć zwycięstwa" - dodała Milena Krzyżaniak.

Ostrovia nie wygrała tego meczu atakiem, ale agresywną obroną przez pełne 40 minut. Zespół Piotra Czaski przechwycił aż 18 piłek i wymusił na rywalu rzadko spotykaną w koszykówce liczbę 34 strat. Najwięcej punktów dla Ostrovii po 13 rzuciły: Krzyżaniak, Skrzypczak i Parysek.

kmiecikrc.fm