W sobotę była wielka radość po wygraniu półfinału z Open Florentyną Pleszew, a w niedzielę trzeba było przełknąć gorycz pierwszej w sezonie porażki we własnej hali. Mowa o koszykarzach BM Węgiel Stali Ostrów, którzy przegrali mecz finałowy o Puchar Polskiego Związku Koszykówki ze Śląskiem Wrocław 70:83. Wynik końcowy nie oddaje tego, co działo się na boisku. Ostrowianie przespali początek meczu, kiedy to przegrywali nawet 3:18, a później 7:23. Stal kilka razy zrywała się do odrabiania strat. Dochodziła rywala na trzy punkty, ale nie potrafiła przełamać wrocławian.

"Śląsk zagrał inaczej niż w styczniu w lidze. Zostawiliśmy im jednak zbyt dużo miejsca na obwodzie. Rzucali z czystych pozycji z dystansu na dobrej skuteczności. Także nasza obrona nie była w tym meczu najlepsza. Atak niestety pozostawiał również sporo do życzenia. Nie graliśmy długich, konsekwentnych zagrywek. Było zbyt dużo indywidualnych akcji. Generalnie, mecz finałowy nam nie wyszedł. Śląsk był po prostu tego dnia lepszy" - powiedział kapitan BM Węgiel Stali Ostrów Radiu Centrum Wojciech Szawarski.

"Przegapiliśmy początek meczu. Nie wiem, z czego to wynikało. Być może z presji jaka towarzyszyła temu pojedynkowi. Myślałem, że z tą presją radzimy sobie trochę lepiej. Na słowa uznania zasługuje nasz przeciwnik, który zagrał naprawdę bardzo dobre zawody. Zaprezentował się zupełnie inaczej niż grał chociażby w styczniu w meczu ligowym. Zasłużenie wywalczył ten puchar" - powiedział Radiu Centrum trener ostrowian Mikołaj Czaja.

Najwięcej punktów dla Stali rzucili: Dymała 25 i Szawarski 18. Katem ostrowian był Adrian Mroczek-Truskowski, autor 22 punktów i aż pięciu celnych rzutów z dystansu. Śląsk Wrocław pokonał BM Węgiel Stal 83:70 i odebrał pierwszy, historyczny Puchar Polskiego Związku Koszykówki, który wręczał prezes, Grzegorz Bachański.

kmiecikrc.fm