Kolejne, już czwarte w rundzie rewanżowej, zwycięstwo odnieśli kaliscy szczypiorniści. W sobotę w hali Arena MKS Kalisz pewnie pokonał SPR Tarnów 34:23. Kaliszanie od pierwszych minut zaatakowali wyżej notowanego rywala i na przerwę schodzili, prowadząc 15:12. Po zmianie stron gospodarze rozpędzili się na dobre. Szczelna obrona, kilka znakomitych interwencji bramkarza Tymona Trojańskiego i celne rzuty, nawet te z daleka, sprawiły, że w końcówce kaliszanie mieli nawet 13-bramkowe prowadzenie (34:21). A mecz ocenili Radiu Centrum trener MKS-u Mateusz Różański i zawodnik Łukasz Kobusiński:

"Wierzę, że nasz zespół stać na jeszcze więcej. Tarnów to wymagający rywal, który daleko zabrnął w Pucharze Polski i odpadł dopiero z Wisłą Płock. Tymczasem w lidze pokonaliśmy ich wyraźnie i jest coraz lepiej. Dużą pracę w obronie ponownie zrobił Łukasz Kobusiński, swoją cegiełkę w bramce dołożył Tymon Trojański, a druga linia rzucała jak należy. Wszystko więc zaczyna funkcjonować i oby tak było dalej" - podsumował trener Mateusz Różański.

"W sobotę cały zespół zagrał dobrze i każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa. Wreszcie nasz zespół zaczął się zgrywać i przede wszystkim gramy skutecznie w obronie. To kolejny, chyba już czwarty mecz, w którym tracimy mniej niż 30 bramek. No i zdobywamy kolejne punkty, które pozwalają na spokojniejszą i pewniejszą grę".

Warto dodać, że Łukasz Kobusiński odebrał też nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Tymczasem najskuteczniejszy w kaliskiej drużynie był Filip Surosz, zdobywca 9 bramek. Po tej wygranej kaliszanie z dorobkiem 17 punktów awansowali na 7. miejsce w pierwszoligowej tabeli. Teraz ekipę MKS-u czekają cztery wyjazdowe mecze z rzędu, a kaliszanie zapowiadają kontynuację zwycięskiej passy.

MKS Kalisz - SPR Tarnów 34:23 (15:12)