Tym razem obyło się bez zbędnych nerwów. Szczypiorniści Ostrovii Ostrów pewnie pokonali w sobotni wieczór we własnej hali ASPR Zawadzkie 31:24, prowadząc do przerwy 14:11. Jedynie w pierwszej połowie zdarzył się gospodarzom przestój, kiedy to ze stanu 7:3, przegrywali kilka minut później 7:8. - "Cieszę się, że zwycięstwem uczciłem swoje urodziny" - powiedział Radiu Centrum Łukasz Jaszka. Trener Paweł Rusek zwrócił z kolei uwagę na błędy, a Krzysztof Dutkiewicz tłumaczył, jak to jest grać przeciwko bratu.

"Przede wszystkim dziękuję kibicom i chłopakom za wspaniały prezent na urodziny. Wszyscy zagrali na swoim poziomie. Chcieliśmy wygrać, musieliśmy wygrać i zrobiliśmy to. Prezent na urodziny mam naprawdę miły, ale jeszcze raz podkreślę, że najważniejsze są dla punkty dla Ostrovii" - powiedział Radiu Centrum Łukasz Jaszka.

"Mieliśmy przez cały mecz inicjatywę, jednakże martwi fakt, że zdarzają nam się przestoje. Są one zdecydowanie za długie zważywszy, że gramy na własnym parkiecie" - uważa trener Paweł Rusek.

"To był pierwszy pojedynek przeciwko własnemu bratu. Do tej pory zawsze graliśmy razem. W juniorach grałem z Pawłem, w Kaliszu graliśmy przez trzy sezony razem, w poprzednim roku występowaliśmy razem w Zawadzkiem. Teraz przyszło nam zagrać przeciwko sobie. Zdecydowanie była to dziwna sytuacja. W piątek od momentu jak Paweł przyjechał do domu była wojna" - śmiał się w rozmowie z Radiem Centrum Krzysztof Dutkiewicz.

Starszy z braci Dutkiewiczów, Paweł rzucił dla ekipy ASPR-u trzy bramki. Młodszy, Krzysztof dla Ostrovii zdobył tylko 2 bramki, jednak po meczu to on miał więcej powodów do radości. Ostrovia triumfowała różnicą 7 bramek. Dodajmy, że najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był ponownie Damian Krzywda, autor 9 bramek. Sześć trafień zanotował Jakub Tomczak, a pięć Andriej Matiuk i po cztery Łukasz Jaszka oraz Piotr Kierzek.

kmiecikrc.fm