Montowany na ostatnią chwilę skład okazał się być całkiem niezły. ŻKS Holdikom Ostrovia - bo o nim mowa - jest na razie wiceliderem tabeli żużlowej drugiej ligi. Szczególnie na swoim torze podopieczni Janusza Stachyry wydają się bardzo silni i jak mówią - zrobią wszystko, by w Ostrowie nikt nie wygrał w tym sezonie.

Dla nowego klubu żużlowego sezon 2010 jest rokiem nauki. Zbudowany skład okazuje się na razie strzałem w dziesiątkę. Polacy spisują się bardzo dobrze i wygrywają, co cieszy kibiców, ale także zarząd ŻKS Ostrovii. Mówi prezes Artur Bieliński:

„Będziemy robić wszystko, żeby wygrywać na własnym torze. Na razie nam to się udaje i oby tak dalej. Mecz z Kolejarzem Rawicz był kolejnym fajnym pojedynkiem naszej drużyny. Widać, że chłopacy walczą i to jest dla nas najważniejsze".

Sami żużlowcy natomiast podkreślają, że kluczem do sukcesów jest świetna atmosfera, która panuje w drużynie złożonej z polskich zawodników. „Jesteśmy jak rodzina" - powiedział Radiu Centrum Krystian Klecha.

„Atmosferę mamy bardzo fajną. Wszyscy sobie pomagamy zarówno na torze jak i w parku maszyn. Znamy się z chłopakami bardzo długo i najwyraźniej atmosfera jest kluczem do sukcesu" - podkreśla żużlowiec.

Co najważniejsze, pomimo wielu perturbacji związanych z ostrowskim żużlem, z drużyną są wierni kibice, którzy ostatni mecz obejrzeli w liczbie pięciu tysięcy.

„Zważywszy na okoliczności, czyli długi majowy weekend oraz okres komunijny, frekwencja na meczu z Kolejarzem była super" - cieszy się Artur Bieliński, który wspólnie z kolegami z zarządu uratował ostrowski żużel właśnie dla tysięcy sympatyków speedway'a w naszym regionie.

kmiecikrc.fm