Świetne widowisko, pełne emocji do ostatnich sekund stworzyli w sobotę kaliscy i ostrowscy szczypiorniści. Drużyny MKS-u Kalisz i Ostrovii Ostrów po raz pierwszy w historii zagrały o punkty na pierwszoligowych parkietach. Po zaciętym pojedynku gospodarze wygrali jedną bramką 28:27, choć w pierwszej połowie mieli już 6 goli przewagi (14:8), a na przerwę schodzili prowadząc 15:12. W drugiej części gracze Ostrovii wykazali się wielką walecznością i w 48 minucie doprowadzili do remisu 21:21. Po dramatycznej końcówce, i wielu błędach z obu stron ostatecznie o jedno trafienie lepsi okazali się kaliszanie. Mecz ocenili dla Radia Centrum Krzysztof Dutkiewicz z Ostrovii i trener MKS-u Kalisz Bruno Budrewicz.

"Dla kibiców na pewno było to ciekawe spotkanie, bo mecz był cały czas na styku. Obfitował w wiele emocjonujących, ale też kontrowersyjnych sytuacji. Wydaje mi się, że sędziowanie było na niezbyt wysokim poziomie, ale to nas nie usprawiedliwia bo popełniliśmy za dużo własnych błędów".

"Aż się sam dziwie, że podczas dzisiejszego meczu byłem wyjątkowo spokojny, choć w tych ostatnich minutach było już nerowowo. Za dużo błędów popełniliśmy, ale to też trochę wynikało z rangi tego meczu. W drugiej połowie zagraliśmy zbyt mało dynamicznie w ataku pozycyjnym. Tak naprawdę powinniśmy położyc rywala na deski w pierwszej połowie, ale tego nie zrobiliśmy. Tymczasem oni dzięki heroicznej postawie doszli nas na remis, i powiem szczerze, że jak tak by się mecz zakończył to żadna z drużyn nie byłaby pokrzywdzona. Ale oczywiście cieszę się, że to my wygraliśmy ten derbowy pojedynek".

Najskuteczniejszym graczem MKSu był Rafał Niedzielski, zdobywca 9 bramek, w tym 4 z rzutów karnych w których miał 100% skuteczności. W ekipie Ostrovii najwięcej goli zdobyli Łukasz Jaszka 6 i Paweł Dutkiewicz 5. Warto podkreślić, że w całym widowisku dużą rolę odegrali też kibice. Wreszcie trybuny hali Arena zapełniły się fanami szczypiorniaka, a oba kluby kibica zagrzewały swoich ulubieńców do walki.

MKS Kalisz - Ostrovia Ostrów 28:27 (15:12)