Szpital dla zwierząt

Szpital dla zwierząt poszkodowanych w wypadkach - taki pomysł ma kaliski oddział Polskiego Związku Łowieckiego. Zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt jest coraz więcej i problem polega na tym, że nie ma się kto tymi "ofiarami" opiekować - mówi Marek Przybylski, łowczy okręgowy: "Liczba wypadków, w których poszkodowane są zwierzęta leśne jest coraz więcej. Niestety ta zwierzyna bardzo często zdycha w męczarniach. Są przypadki, że zwierzę samo dochodzi do siebie. Jednak najczęściej dogorywa w lesie. Gdyby jednak dostało np. leki wzmacniające lub zastrzyki miałoby szanse na przeżycie."

"Problem polega jednak na tym, że nie sztuką jest stworzenie takiego miejsca, sztuką jest dozór i utrzymanie szpitala" - dodaje Przybylski.
Pierwsze rozmowy dotyczące szpitala i jego utworzenia mają się odbyć w przyszłym roku.

wojtysatrc.fm


Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).

Komentarze

Bardzo dobrze powinien być

Bardzo dobrze powinien być taki ośrodek przy Kaliszu i Ostrowie który zajmował by się dzikimi zwierzętami bo jak coś się stanie to nie ma co z takim zwierzaczkiem zrobić schronisko np takiej sarny nie weźmie potem pozostaje pan który zajmue się padliną ale jak zwierze żywe to też go nie weźmie i rodzi się problem. A powiatowy weterynarz zawsze umyje rączki ;/