Niepokonany lider tabeli grupy B I ligi piłkarzy ręcznych - Gwardia Opole będzie najbliższym rywalem szczypiornistów Ostrovii. Biało-czerwoni w sobotę o godzinie 18:00 w Opolu zagrają z hegemonem zaplecza ekstraklasy i głównym kandydatem do awansu. "Faworytem nie jesteśmy, ale tanio skóry nie sprzedamy" - powiedzieli Radiu Centrum zawodnicy Ostrovii, Filip Tarko i Arkadiusz Galewski.

"Gwardia Opole to pretendent do awansu. To jest jednak sport i wszystko jest możliwe. Jedziemy tam walczyć. Zobaczymy, co uda nam się przywieźć z Opola" - powiedział Radiu Centrum bramkarz Ostrovii, Filip Tarko.

"Jest to taki sam mecz, jak każdy inny. Na pewno nie położymy się przed faworytem i nie powiemy - bijcie nas, bo jesteśmy słabsi. Nie o to przecież chodzi w sporcie. Trzeba walczyć o każdy punkt. A nuż, widelec sprawimy w Opolu jakąś miłą niespodziankę" - powiedział Radiu Centrum Arkadiusz Galewski.

Piłkarze ręczni Ostrovii aktualnie z dorobkiem 12 punktów zajmują szóste miejsce w tabeli grupy B I ligi.

Zwyciężyć, ale różnicą co najmniej siedmiu punktów - taki cel przyświeca koszykarkom Ostrovii przed niedzielnym meczem z Basketem Aleksandrów Łódzki. Obie drużyny rywalizują o miejsce w czołowej piątce I ligi i być może nawet bilans bezpośrednich meczów będzie decydował o tym, który zespół zagra w drugiej fazie sezonu w górnej części tabeli. W Aleksandrowie góra był Basket, który wygrał z Ostrovią 67:61. "Mój zespół gra coraz lepiej, a motorycznie przygotowani jesteśmy dobrze" - powiedział Radiu Centrum trener Ostrovii, Andrzej Kowalczyk."Nasz dotychczasowy problem polegał na tym, że miałem skład ograniczony praktycznie do sześciu osób. Sprawdzałem statystyki poprzedniego sezonu i te wszystkie dziewczyny grały po około 10 minut mniej niż obecnie. Zespół jest dobrze przygotowany do sezonu pod względem motorycznym, o czym świadczą niezłe czwarte kwarty w naszym wykonaniu w ostatnich meczach. Owszem cały czas pilnujemy formę motoryczną i szybkościową zawodniczek. Trzeba to kontrolować praktycznie po każdym tygodniu. W niedzielę czeka nas bardzo istotny mecz z Basketem Aleksandrów Łódzki, z którym w pierwszej rundzie przegraliśmy sześcioma punktami. Dobrze byłoby wygrać większą przewagą" - powiedział Radiu Centrum Andrzej Kowalczyk.Początek niedzielnego meczu ostrowskich koszykarek w hali SP 11 przy ulicy Batorego o godzinie 16:30.

Dzielnie walczyli do przerwy, ale w drugiej połowie byli już bez szans. Piłkarze ręczni Ostrovii w sobotni wieczór przegrali w Opolu z niepokonaną w tym sezonie Gwardią 28:44. Ostrovia początkowo dotrzymywała kroku liderowi tabeli. Po 10 minutach był remis, a po kwadransie faworyt prowadził zaledwie jedną bramką. Do przerwy było 19:14 dla Gwardii, ale w drugiej połowie lider rozbił Ostrovię. "Nasza pozycja w tabeli i tak nie jest zła" - powiedział Radiu Centrum Jakub Tomczak.

"Nic się nie stało. My mamy taki dorobek punktowy, że możemy sobie spokojnie grać. Jedna porażka nie robi tragedii. Nie jesteśmy w strefie spadkowej. Dla nas to lepiej, bo możemy grać bez nadmiernej presji. Mamy spokojną głowę i będziemy mieli spokojne święta. Na pewno lepiej się gra z poczuciem, że nie musimy z nożem na gardle rywalizować w każdym meczu" - uważa skrzydłowy Ostrovii.

Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Tomczak 10, Galewski 7 i Dutkiewicz 5. Ostrovia po porażce w Opolu utrzymała szóste miejsce w tabeli grupy B I ligi piłkarzy ręcznych. Żeby jednak w naprawdę dobrych nastrojach spędzić święta, powinna wygrać w ostatniej kolejce tej rundy we własnej hali z UKS-em Olimp Grodków.

Od Mikołaja cukierki, a od piłkarzy ręcznych pewne zwycięstwo. W sobotę, w ostatnim w tym roku meczu na własnym parkiecie MKS Kalisz pokonał AZS UZ Zielona Góra 32:24. Zwycięstwo różnicą 8 goli to przede wszystkim efekt dobrej gry i wysokiej skuteczności rzutowej w drugiej połowie, bowiem w pierwszych 30 minutach to kaliszanie kilkakrotnie gonili rywali, i do szatni schodzili prowadząc tylko 14:13. Potem jednak przyspieszyli. W 52 minucie kaliszanie prowadzili już 29:21 i taki dystans utrzymali do końca. Mecz ocenili Radiu Centrum trener MKS-u Mateusz Różański i powracający do wysokiej formy Maciej Nowakowski:

"Popełniliśmy mniej błędów od przeciwnika i dzięki temu wygraliśmy, chociaż zwłaszcza w pierwszej połowie ta gra była jeszcze chaotyczna. Teraz dużo na treningach pracowaliśmy nad skutecznością rzutową. Wyciągnęliśmy materace do tych ćwiczeń i rzucaliśmy do skutku. To chyba przyniosło efekt bo np. Maciej takie bramki jak dzisiaj to rzucał ostatnio chyba jak jeszcze grał w ekstraklasie".

"Pierwsza połowa to rzeczywiście mało bramek i gra za nerwowa. Na szczęście w drugiej poprawiliśmy skuteczność w rzutach i dobrze zagraliśmy w obronie. Fajnie, że kończymy ten rok przed naszymi kibicami wyraźnym zwycięstwem. ale kosztowało ono nas sporo sił i wcale nie przyszło łatwo".

W kaliskiej ekipie najwięcej bramek rzucili: Damin Krzywda 6 i Filip Surosz 5. Po czwartym ligowym zwycięstwie MKS Kalisz zajmuje 11 miejsce w tabeli grupy B I ligi. A pierwszą rundę kaliszanie zakończą w niedzielę 14 grudnia wyjazdowym meczem w Ostrowcu Świętokrzyskim.

MKS Kalisz - AZS UZ Zielona Góra 32:24 (14:13).